#Ola
- To jak? Gdzie idziemy? - zapytałam entuzjastycznie.
-Witaj! Zabiorę Cię w fajne miejsce. Tam poznasz moją UKOCHANĄ!....-odpowiedział Reus i ruszył w stronę chodnika. Coo?? UKOCHANĄ??? Moja mina zrzedła. Byłam w szoku! Jak ukochana? Nic nie mówił że kogoś ma! Myślałam że coś zaiskrzyło. Widocznie się myliłam. Zresztą co ja głupia sobie myślałam. Przecież on nie chciał by kogoś takiego jak ja! Skąd mi w ogóle przyszło coś takiego do głowy. Szliśmy chwilę w ciszy. W końcu Marco postanowił ją przerwać.
-Jak było w pracy?- zapytał jakby go to obchodziło.
-Pracowicie! Dzisiaj dość dużo ludzi musieliśmy zakwaterować , sporo osób dzisiaj też opuszczało nasz hotel, także sam rozumiesz... Ale nie jest źle! W Polsce napewno nie zarabiałybyśmy tyle co tutaj! Pozatym miasto jest piękne , fajni ludzie , jedzenie też smaczne. Mam nadzieję że nas tutaj zatrudnią na stałe! Jak nie w tym hotelu to może nas przeniosą do któregoś z pozostałych hoteli z sieci. Zobaczymy za kilka dni.- nawijałam żeby ukryć to że się zasmuciłam na wadomość że kogoś ma.
-Będzie dobrze! Jeśli wszystkich obsługujesz tak jak nas , to głupi by byli jakby Cię nie zatrudnili!-mówiąc to lekko mnię obją ale tak po przyjacielsku, na pocieszenie. Poczułam jego perfumy. Uśmiechnęłam się i poczułam że moje policzki robią się czerwone. Miałam nadzieję że tego nie zauważy lecz..
-No nareszcie się uśmiechnęłaś! Już myślałem że mnie nie lubisz czy coś, ale się zawsydziłaś więc jednak mnie troszeczkę lubisz ,prawda?- chytrze spojżał na mnie.
-To nie moja winna że jestem bardzo nieśmiała! Od zawsze boję się chłopców! Już jak miałam 3 latka ,a mój przyjaciel od zabawy mi się oświadczył, uciekłam przestraszona! I to naprawdę nie jest zabawne!! - próbowałam się tłumaczyć , żeby nie myślał że mi się podoba.
-Oj dobrze ,dobrze! Ty mi się tu nie tłumacz!-zaśmiał się chłopak.
-Czy ty nie jesteś zbyt pewny siebię? -zapytałam , udając oburzoną.
-Ależ skąd!! Oszalałaś? Ja taki normalny , nieśmiały i spokojny chłopak...- udawał.
-Aaaa ... No tak... Zapomniałam! Oj Marco , Marco! A mówiłeś że to Marco jest tym zwariowanym!-zarzuciłam mu.
-Sorry ale mam dzisiaj dobry humor! Bije mi dzisiaj! - wyszczeżył się. -Już prawie jesteśmy! - jego uśmiech był jeszcze większy. Chyba za nią tęsknił. Ale po co mu ja? Po co dzwonił? Po co mnie zabrał na ten SPACER? Żeby mnie upokożyć? Muszę coś wymyśleć żeby jak najszybciej wrócić do hotelu! Może Megi mi pomoże. W tym momęcie Marco się zatrzymał. Staną jak wryty! Mina też mu się zmieniła. Był w szoku , nie mógł oderwać od czegoś wzroku . Koło fontany stała jakaś kobieta i czule żegnała się z jakimś facetem! Śmiała się jak głupia. Całowała się z tym facetem, obściskiwała, a na koniec klepła go w pupę i zadziornie pomachała , kiedy odchodził. To były sekundy...
-To ona? -cicho wydusiłam z siebie.
-Ona... - odpowiedział wściekły chłopak i ruszył w ich stronę. - Ty kretynko! Jak mogłaś! Znowu?! -wykrzyczał jej prosto w twarz wściekły chłopak. W tym momencie tamten facet się odwrócił. Marco na niego spojżał wzrokiem zabujcy i szybkim krokiem ruszył w jego kierunku. Tamten nie zdążył zareagować. Marco z całej siły przywalił facetowi z pięści w twarz. - Ty gnoju! A ja myślałem że jesteśmy przyjaciółmi! - odrazu podbiegła do niego "jego dziewczyna" . Próbowała go odciągnąć od leżącego chłopaka,krzyczała coś. On ją odtrącił. Facet , wykorzystał chwile nieuwagi Reusa i mu oddał , po czym kobieta go złapała za rękę i niemal że odbiegli. Ja podczas calego tego zajścia stałam jak wryta. Nie wiedziałam co mam robić. Kiedy para znikneła w ciemności , podbiegłam do blondyna , który siedział na środku ścieszki i wycierał dłonią krew.
-Boże Marco nic Ci nie jest?- zapytała.
-Nie nic! Zostaw mnie.- powiedział zdenerwowany.
-Ale Marco! Nie...- nie zdążyłam skończyć bo mi przerwał.
- Zostaw mnie samego! Nie rozumiesz?- wykrzyczał. Zamurowało mnie. Posłusznie odeszłam. Byłam roztrzęsiona. Postanowiłam zadzwonić do Megi. Opowiedziałam jej całą historię. Była w strasznym szoku. Zastanawiałyśmy się czy powinnyśmy poinformować Mario. Po chwili jednak zdecydowałśmy że mu powiemy , ale poprosimy go żeby udawał że nic nie wiem. On go lepiej zna , wie czy może mu przyjść coś głupiego do głowy. Umówiłyśmy się że będzie na mnie czekać koło windy w hotelu. Przyśpieszyłam kroku. Myślałam o tym wszystkim. Poczułam samotną łze spływającą po moim policzku. Szybko się jednak opamiętałam. Przecież nic mi do tego, my się tylko kolegujemy. To tylko taka przelotna znajomość ,są na wakacjach nudzi im się. Później kontakt się urwie. Halo, przecież wszyscy tak robią! Przypomniały mi się zeszłoroczne wakacje. My też taką wakacyjną znajomość nawiązałyśmy. Nic nowego! Problem w tym że Marco ma jakąś dziwną moc , która na mnie działa! Ale z drugiej strony nie on jeden tak na mnie działał! Widocznie nie ma w nim nic wyjątkowego! Przestań już o nim myśleć!- Biłam się z własnymi myślami , próbując sobie go wybić z głowy. Weszłam do hotelu i zobaczyłam Magdę. Nie była jednak sama stał kolo niej już Mario. Miało go tu nie być! No trudno. Przywitałam się. Miał smutną minę. Pewnie już wie.
-Chodź tu Mała! Biedna musiałaś na to wszystko patrzeć! -przytulił mnie. - Już dawno mu mówiłem żeby dał sobie z nią spokój! Już raz go zdradziła. Nigdy jej nie lubiłem. Zresztą z wzajemnością! Wiele razy się przez nią kłuciliśmy! Ropucha jedna! Opowiedz w skrócie co i jak ! Jeżeli do tego czasu nie wtóci pójde go szukać.-mówił zły Mario. Mam nadzieję że nie na mnie! Opowiedziałam im jeszcze raz wszystko co zaszło. Marco dalej nie wracał.
-Chyba wiem gdzie on może być. - powiedział po chwili Mario.
-Jesteś pewien? A co jak go tam nie będzie? - zamartwila się Megi.
-Nie jestem pewien. Może zrobimy tak! Ja i Ola pójdziemy go poszukać na mieście, sprawdzimy kilka barów, park i miejsce gdzie uwiebiał chodzić z Caro, a Magda zostanie w hotelu na wyadek jakby wrócił. Może być? - zaproponował przejęty Mario.
-Dobrze , tylko daj mi minutkę przebiorę buty na wygodniejsze! - poprosiłam.
- Dobra ja też jeszcze pójde po bluzę!- powiedział chłopak i pobiegł w stronę windy. Ja również udałam się do pokoju i założyłam moje ukochane "Nike Free Run". Chwilę później wyszliśmy razem z hotelu. Ja poszłam posprawdzać czy nie ma go w którym z barów niedaleko miejsca tego całego zdarzenia, Mario natomiast sprawdzał czy niema go w jego ulubuionym miejscu w tym mieście. Umówiliśmy się że jeśli które kolwiek z nas go znajdzie od razu dzwoni do pozostałej dwójki i czeka na reszte, tak żeby Marco nie widział chyba że będzie zagrożenie , to może wkroczyć. Pobiegłam więc do pierwszego baru. Weszłam , ale nie było zbyt dużo ludzi. Rozejrzałam się, lecz nie widziałam chłopaka. Poszłam sprawdzić jeszcze w toalecie. Tam też go nie było. Sprawdzałam kolejne. Kiedy wchodziłam chyba do 6 już baru, poczułam że mój telefon wibruje ,wyjełam go z kieszeni i zoaczyłam że to Mario. Odebrałam.
-Znalazłeś go?- natychmiast zapytałam z nadzieją.
-Tak! Siedzi na wybrzeżu kompletnie zalany. Cyba właśnie zasną. Weź taksówkę i powiedz żeby cię zawiózł pod adres który ci wyślę sms-em. To niedaleko. Ja tam będę czekał. Pomożesz mi go zaciągnąć do tej taksówki.- mówił ze straszną powagą w głosie.
-Dobra. Już łapię taksówkę. Do zobaczenia!- rozłączyłam się. Minutę później dostałam smsa z adresem. Pokazałam taksówkarzowi i ruszyliśmy. Strasznie się denerwowałam. Dojazd trwał 8 minut. Kiedy taksówka się zatrzymała ,zobaczyam Gotzego. Szybko wysiadłam i poprosiam mężczyznę , aby chwilę zaczekał. Podbiegłam do bruneta.
- Gdzie on jest? - zapytałam zdenerwowana.
- Chodź ! Szybko! -zawołał i szybkim krokiem ruszył przed siebie. Szliśmy kawałek ścieżką , po czym zboczyliśmy z niej i szliśmy przez jakieś krzaki. Chwilę później na widok tego miejsca zaparło mi dech w piersiach. Piasek , morze , ogromny klif , skały , gwiazdy. Nie dziwię się że lubił tu przychodzić z dziewczyną! Bardzo romantyczne miejsce! Właśnie Marco! Gdzie on jest?
-Tam jest! - powiedział , jakby czytał w moich myślach brunet.-Śpi.
-Weźmimy go pod ręce i zaprowadzimy do taksówki.- podeszliśmy do blondyna. Obok leżała butelka chyba po whisky. Dźwignęliśmy go. Był kompletnie pijany. Przebudził się trochę i zaczą coś mamrotać.
-Oooo Mario przyjacielu! Mam nadzieję że tobie mogę ufać! Nie przelecisz mi dziewczyny prawda? Zresztą co się pytam i tak nie powiesz.
-Marco siedź lepiej cicho jutro pogadamy. -zwrócił się do niego przyjaciel, olewająć to co mu przed chwilą powiedział.
-O a to kto? Caro? Ciemo jest nie wiedzę! Jak mogłaś mi to zrobić? Ja bym za tobą w ogień skoczył a ty co? Skaczesz ale po moich ko.. ko.. kolegach...-jąkał niemalże płacząc.
-Stary to nie Caro! To Ola!
-A to przepraszam! -wydusił z siebie. Reszta drogi minęła w ciszy. Z taksówki zadzwoniłam do Magdy ,żeby czekała przy tylnim wejściu. Pokierowałam taksówkarza , jak ma tam dojechać. Nie chcieliśmy żeby go ktoś widział w takim stanie. A jak wejdziemy od tyłu to nie będziemy musieli daleko iść do windy. Plan wypalił. Widziała nas tylko Sara z recepcji. Zaprowadziliśmy go łóżka i chwilę porozmawialiśmy.
-Dziewczyny wielkie dzięki za pomoc! Gdyby nie wy , nawet bym nie wiedział co się stało!- przytulił nas.
-Nie ma sprawy! Uznałyśmy że powinineś wiedzieć.-pocieszała Megi.
-Ola , przepraszam Cię za tego idiotę! Za to co Ci powiedział i za to że Cie chciał zabrać na spacer po to abyś poznała Caro... Jak się trochę pozbiera to go nauczę jak się zdobywa kobietę. - rzucił Mario.
To ostatnie zdanie mnie nieco zszokowało. Czy może Marco mu coś o mnie mówił....
Oddaję do czytania następny!!! Czyta to wgl ktoś?
CZYTASZ - KOMENTUJ!!!!!!!!!!!!! BARDZO O TO PROSZĘ!!
Podoba się? - zostaw komentarz!
Nie podoba się?? - zostaw komentarz!!
Pozdrawiam!! ;D
No tego to się kompletnie nie spodziewałam, ten rozdział tak jak i wszystkie pozostałe jest genialny :D Z niecierpliwością czekam na kolejny i zapraszam do siebie na 5 rozdzialik :D
OdpowiedzUsuńProszę o opinię :D
http://magiczne-dwa-miesiace.blogspot.com/
Podoba się i czytam więc - komentuję : D Bardzo fajny styl pisania, wciągający czytelnika, to na pewno :) Poza tym interesująca fabuła : D Zresztą, co ja się będę rozczulać, po prostu rewelacyjny blog ! : D Czekam na kolejny rozdział : )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ps. Zapraszam na : http://this-could-be-paradisee.blogspot.com : )