Poczułam jak ciarki przechodzą moje ciało. Oderwała się od niego. Marco spojrzał w moje oczy i powiedział:
-Ola, jesteś naprawde świetną dziewczyną i dlatego zasługujesz na to co najlepsze! Nie chcę Cię ranić ,bo bym sobie nie darował. Przepraszam za to, ale nie mogłem się powstrzymać. Źle się zachowałem. Wróćmy do opcji "przyjaciele". Nie lubię wakacyjnych romansów. Rozumiesz mnie?- mówił z przejęciem na twarzy.
-Ok rozumiem.-spóściłam głowę w dół i po chwili dodałam. - Muszę już iść! - i najszybciej jak potrafiłam zniknęłam z pola widzenia chłopaka. Chciałam być sama więc postanowiłam iść nieco inną drogą do hotelu ,tak aby mnie nie dogonił. W głowie miałam milion myśli na sekundę. Jeszcze raz analizowałam cały dzień. Każde zdanie wypowiedziane przez Marco. Zaraz kiedy doszłam do wniosku że mu na mnie zależy, pojawiały się myśli wprost odwrotne. Ale jakby u nie zależało to by mnie nie całował! Chociasz gdyby jednak coś do mnie czuł to by o to walczył! Może by zaproponował żebyśmy przeniosły się na jakiś hotel w Niemczech czy coś... Nie , ja już sama nie wiem co mam myśleć! Jedno jest pewne: cholernie mnie zranił! Do moich oczu zaczęły napływać łzy, świat jakoś dziwnie mi zawirował, poczułam się strasznie słaba...
#Marco
Siedzieliśmy pod moim ukochanym klifem. Zabieram tam tylko osoby bliskie mojemu sercu. Ola jest wyjątkowa. Zupełnie inna niż Caroline. Jest dobra, miła, świetnie się z nią bawię. Szczera do bólu,ale przy tym bardzo delikatna i subtelna. Zawsze pierwsze mówi ,a później myśli. Jak się zestresuje to zdarza się jej walnąć jakąś głupotę ale ja te momenty uwielbiam. Uwielbiam jak się czerwieni , uwielbiam jej minę kiedy się zorientuje co właśnie powiedziała. Jej uśmiech wyrażający wiecej niż wszystkie słowa świata. Kiedy jestem przy niej nic inne dla mnie nie istnieje. Cholera ,zależy mi na niej! A przecież nie chcę jej zranić. Ale nie mogę się jej oprzeć , muszę ją pocałować.
I zatonąłem w jej ustach. Czułem się taki szczęśliwy a zarazem byłem okropnie zły że nie mogę z nią być. Że nie mogą budzić się każdego ranka mająć ją obok. Że nie będę mógł zabierać jej na długie ,romantyczne spacery, kolacje, albo poprostu poleżeć w domu przed telewizorem. Wtedy zrozumiałem że muszę jej to powiedzieć. Delikatnie oderwałem się od jej ust, choć w głębi serca tego nie chciałem. Spojżałem w jej pięknę oczy i wiedziałem że muszę jej dać spokój. Z bólem serca powiedziałem:
- Ola, jesteś naprawde świetną dziewczyną i dlatego zasługujesz na to co najlepsze! Nie chcę Cię ranić ,bo bym sobie nie darował. Przepraszam za to, ale nie mogłem się powstrzymać. Źle się zachowałem. Wróćmy do opcji "przyjaciele". Nie lubię wakacyjnych romansów. Rozumiesz mnie?- jej reakcja mnie w sumie nie zdziwiła. Zasmuciła się poczym odeszł. Wiedziałem że muszę za nią pójść. Może się jej coś stać przezemnie, a teo bym sobie nie wybaczył. Pozbierałem nasze rzeczy i ruszyłem z Olą. W oddali zobaczyłem postać wyglądającą jak Ola, szła jednak inną drogą niż poprzednio. Powoli podążałem za nią. W pewnym momecie się zatrzymała, chwilę później upadła na chodnik. Aż zadrżałem! Podbiegłem do niej jak najszybciej potrafiłem. Była strasznie blada, pewnie zemlała. Przez głowę przelatywały mi różne myśli, wyjąłem telefon i wybrałem numer na pogotowie. Kiedy rozmawiałem już z kobietą przyjmującą wezwania, Ola otworzyła się otrząsnęła.Powiedziałem to tej kobiecie a ona stwierdziła że karetka nie jest już potrzebna , że to zwykłe omdlenie.
-Ola! Ola jak się czujesz? Wszystko ok? -pytałem zdenerwowany.
-Co się stało?- zapytała lekko zdezorientowana.
-Zemdlałaś! Dobrze że Cię zobaczyłem bo mogłoby się to źle skończyć.
-Dobrze już mi nic nie jest!- chyba przypomniało jej się wszystko.
-Chodź odprowadzę Cię do pokoju.- powiedziałem z troską w głosie.
-Dziękuję ale wezmę taksówkę. Nie rób sobie kłopotu,bo ci jeszcze zdjęcie ze mnią do gazety zrobią i co wtedy... - rzuciła, z żalem w głosię i watrzymała taxi, które akurat jechało.
-Ale Ola zaczekaj! Porozmawiajmy!- wykrzyczałem kiedy w końcu mnie dopuściła do głosu. Nie pomogło! Stałem jak głupi i patrzyłem na odjeżdzający samochód. Straciłem ją! Jaki ja głupi jestem. W ciągu tygodnia straciłem dwie kobiety! Co ze mną jest nie tak? Bo ja już sam nie wiem.
Wróciłem do hotelu i spakowałem resztę swoich rzeczy ,gdyż jutro popołudniu wyjeżdzamy. Wziąłem szybki prysznic i poszedłem do łóżka. Dług jeszcze rozmyślałem jak ją przeprosić ,jednak zmęczenie wzięło górę i zasnąłem.
#Ola
Kiedy otworzyłam oczy zobaczyam zdenerwowanego Marco klęczącego koło mnie. Miałm dziwne plamki przed oczyma ,ale pochwili ustąpiły a do mnie dotarło co się stało. Zemdlałam . Wtedy wszystkie emocje związane z Blondynem i tym co się działo zaczęły powracać. Powstrzymywałam się od płaczu. Odrzuciłam jego pomoc ,złapałam taxi i szybko odjechałam. W samochodzie jednak już nie potrafiłam nad sobą zapanować. Wybuchnęłam płaczem. Dlaczego to wszystko musi być tak trudne? Czy nie mogłam się zakochać w chłopaku, który mieszka tu na stałe? Wtedy z moich rozmyślań wyrwał mnie kierowca.
-Wszystko w pożądku?- zapytał uśmiechając się lekko.
-Tak tak! Przepraszam ale już nie wytrzymałam, musiałam sobie popłakać.- otarłam i odwzajemniłam uśmiech.
-Proszę chusteczkę!
-Dziękuję , za uprzejmość!
-Nie ma za co. Już prawie jesteśmy.
-Ile się należy?- zapłaciłam należną kwotę z małym napiwkiem i szybkim krokiem podążyłam do swojego pokoju. Magdy nie było. Pewnie wyszła gdzieś z Mario. Nalałam wody do wanny i spędziłam tam około 30min. Wtedy usłyszałam Megi krzątającą się po pokoju. Ubrałam się w piżamę i przytuliłam się do przyjaciółki.
-Ola! Coś nie tak?- zapytała a ja pokiwałam tylko głową twierdząco/
-Co się stało?- przejeła się.
-Marco się stał! -więcej już nie dałam rady powiedzieć. W gardle poczułąm wielką gulę. Zaczęłam ryczeć jak bóbr. Magda nic nie mówiąc pozwoliła mi się wypłakać.
Odbyłyśmy długą rozmowę. Najpierw opowiedziłam jej o całym zajściu ,a później o tym co czuję do tego Blondyna. Zasnęłyśmy dopiero nad ranem. Bardzo pomogła mi rozmowa z przyjaciółką. Zawsze potrafiła mnie pocieszyć ale też pomóc spojżeć na sprawę inaczej. Za to ją kocham!
Następnego ranka czułąm się już dużo lepiej ale postanowiłam go unikać. W dobrych humorach zjadłyśmy "śniadanie mistrzów"- bo tak Megi nazwała omlety z owocami , które spożywałyśmy. Po śniadaniu odrazu zaczęłyśmy pracę. W szatni przywitała nas Sara.
-Cześć dziewczyny! Jak tam? - zapytała z uśmiechem.
-Hej! A dobrze! A u Pani?- odpowiedziała za nas Magda.
-Leci po trochu.Mam dla was dobre wiadomości! Pozytywnie przeszłyście nasze szkolenie i szef zadecydował że chce was zatrudnić na stałę. Dostaniecie lepsze pieniądzę niż było we wstęnej umowię ale jest jedno "ale". - przerwała na chwilę trzymając nas w niecierpliwości.
-No ale jakie?-pomagałam jej.
-Będziemy musieli was przenieść na inny hotel, bo tu mamy komplet.
-A dokładniej gdzie?
-Chcecie być we dwie tak?- upewniła się.
- Tak!
- Więc do wyboru macie Petersburg w Rosji, Konya w Turcji i Dortmund w Niemczech.- spojżała na nas pytająco.
-Możemy się chwilę zastanowić?-zapytałam nieśmiało.
-Pewnie jakby co to wiecie gdzie mnie szukać.- udała się do swojego gabinetu.
-Jasne! No to jak? Gdzie chcemy zamieszkać?- zapytła podekscytowana Magda.
-Petrsburg odpada! Nie chce mieszkać w Rosji! Boję się teg kraju!- powiedziałam.
-No ja też nie chcę. A co byś powiedziała na Dortmund?
Jest i kolejny! Ale tak szczerze to zastanawiam się czy jest sens pisać kolejne bo mało osób to czyta! Jeszcze nie zdecydowałam ale......:(
Pozdrawiam stałych czytelników!! Mam nadzieję że rozdział się podoba!
Łoooo ... Ten Marco ;)
OdpowiedzUsuńNiech się pogodzą, przeprowadzą do Niemczech i najlepiej Ola z Reus'em będą parą *.*
Mam nadzieję, że wszystko się ułoży;)
Super rozdział, czekam na nexta;3
Pozdrawiam. ;*
Juliana.
Nie spodziewałam się tego po Marco!
OdpowiedzUsuńAle mam nadzieję, że dziewczyny przeprowadzą się do Dortmundu i wszystko będzie w porządku. Jestem bardzo ciekawa dalszego rozwoju akcji! A i PISZ KOLEJNE ROZDZIAŁY, BO MY TO CZYTAMY!