Przeznaczenie. Czy ono w ogóle istnieje? Czy to tyko i wyłącznie zmyślone hasło na potrzeby komercyjnych , złudnych komedii romantycznych? A może wszysko co się dzieje w naszym życiu ma jakiś cel? A może czysty przypadek? Czy jest ktoś w stanie racjonalnie odpowiedzieć na to pytanie?
Kolejny dzień w pracy mijał tak jak poprzednie. Najpierw sprzątanie pokoi,później recepcja i przyjmowanie gości. Ola i Magda pochłonięte telefonicznym ustalaniem terminów z gościami, nie zauważyły że do recepcji zbliżyła się znajoma im postać.
-Yghym!- zakasłał.
-O Mario!Cześć! - lekko pisnęła Ola, kiedy odkładała suchawkę.
-No hej! -posłał im swój rozbrajająco pozytywny uśmiech.
-Hej!- zarumieniła się Magda. - Co Cię do Nas sprowadza?
-Byłem w okolicy odebrać garnitur z pralni. Szykuje sie bankiet więc się przyda.- zadziornie uśmiechał się do Magdy. Ta starała się uniknąć spotkania wzrokowego z chłopakiem.
-Przepraszam Was! Muszę iść do pokoju 490. Za niedługo muszę tam kogoś zakwaterować, a posprzątać trzeba!- zmyła się Ola, chcąc nieprzeszkadzać przyjaciołom.
-Mam coś dla Ciebie! -zwrócił się Mario do Megi kiedy zostali już sami.
-Co? Mario! Ja nic nie potrzebuje! Nie stawiaj mnie w niezręcznej dla mnie sytuacji!- zmartwiła się.
-Spokojnie to drobiazg! Kiedy kończysz pracę? -nadal się w nią uważnie wpatrywał.
-Mario noo!! O 17.
-Świetnie! To o 18:30 się widzimy!
-Mozemy trochę później bo na 19 Ola jest umówiona z Marco, a chcę ją zrobić na bóstwo! Więc może tak o 19:20? - zaproponowała.
-O proszę! Może w końcu będzie między nimi tak jak powinno być! -szczerze ucieszył się brunet.
-No mam nadzieję!
-Ok to o 19:20 Cię porywam! -wyszczerzył się.
-A czy nie sądzisz że jeśli mnie uprzedzasz to, to nie będzie porwanie?? - zmarszczyła brwi.
-Nie sądzę! Muszę lecieć na trening ! Miłej pracy Rybko! - uśmiechną się i wyszeł.
-Dziękuję! Do zobaczenia!-odpowiedziała i wróciła do pracy. Jednak uśmiech pozostał na jej ustach jeszcze na dlugo.
Kilka minut po godzinie 17 obie dziewczyny zawitały do swojego małego "mieszkanka". Już od windy rozmyślały co założą na dzisiejsze " randki" czy co to wgl jest. Pierwsza pod prysznic udała się Ola. 50 minut później z gotowym makijażem i wysuszonymi włosami wyszła z łazienki i stanęła przy szafie.
-No i co wymyśliłaś?- zapytała Ola.
-Skoro pogoda na to pozwala to może załuż tą sukienkę? Do tego białe conversy i brązową torebkę i gotowe!
-Ok może być! - poddała sie, gdyż śledzenie modowych trendów niebyło jej ulubionym zajęciem. Zwykle zdawała się na przyjaciółkę, która nieco bardziej była w tym obeznana. -Ide się ubrać.
-Ok. - odpowiedziała a sama w tym czasie kompletowała ubrania dla siebie.
-Magda! - wyszła smutna z łazienki.
-Co jest Ola? -przejęła się przyjaciółka.
-Boje się! Co ja mam mu powiedzieć?- stała bezradnie.
-Jak to co ? To co czujesz! To co mówiłaś mu jak leżał w śpiączce, to co Ci podpowie serce. -przytuliła Olę.
-Postaram się! Dobra lece! Bo się spóźnie! Ooo taksówka już czeka. Trzymaj kciuki! Ja za Ciebie też będe! - pozegnała się.
-Dzięki! Pa Mała! A i pamietaj! Serce nie kłamie!- posłała jej jeszcze pokrzepiający uśmiech.
Wysiadła z taksówki pod domem Blondyna. Spojżała w stronę wejścia i przypomniała jej się bujka z Caro na schodach. Szybko pozbyła się myśli, które nadal wzbudzają w niej negatywne emocje. Wzięła głęboki oddech i zadzwoniła do dzwi, które chwilkę póżniej otworzyła się a za nimi ukazał się Marco.
-W samą porę! Właśnie skończyłem przygotowywać kolację!-ucałował ją w policzek na przywitanie.
-Hej! Hmm.. Ja coś już słyszałam o twoich kulinarnych eksperymentach!- obydwoje się zaśmiali.
-Masz na myśli zakład? hahah Oj to wcale takie ochydne nie było! Pozatym dzisiaj się postarałem! Wiesz, no co innego jest gotować dla Kevina a co innego dla Ciebie!- puścił jej oczko.
-Tak tak! Ale pachnie ładnie! - dodała, kiedy chłopak pomógł usiąść jej przy stole.
-Mam nadzieję że lubisz! - postawił tależ przed dziewczyną.
-Mmmm! Uwielbiam! - uśmiechnęła się do Reusa, który czekał jak na wyrok.
-Smacznego!-zajadali się , rozmawiając na różne tematy, jednek kwestii ich uczuć nie poruszali. Poprostu cieszyli się swoim towarzystwem.
-Marco to było pyszne! Ale tego ostatniego już nie dam rady, bo się nie ruszę później! - posłała mu przepraszające spojżenie. - Niestety muszę przyznać że zrobiłeś smaczniejsze niż moja mama! A to jest nielada wyczyn.
-Ohh bez przesady! Po prostu dobry przepis był! -zarumienił się delikatnie. Słodko wyglądał, taki zawstydzony.- Jeśli tylko chcesz to mogę częściej dla Ciebie gotować.- zaśmiał się.
-Oj hotelowe obiady nie są zbyt smaczne więc uważaj na co sie deklarujesz!
-Nie ma problemu!
-Pomogę Ci posprzątać! -wzróciła się do blondyna, który wstał aby odnieść resztę potrawy do kuchni.
-Nie nie! Ty jesteś gościem! Dam sobie rade!
-Tylko trochę! To może chociaż tależe wyniosę!
- No dobra!
-Dzięki za pomoc!
-Nie ma za co! Za taką kolację to musiałam się jakoś odwdzięczyć!- śmiała się. Marco przez dłuższą chwilę patrzył na dziewczynę.
-Coś ze mną nie tak?- zestresowała się.
-Nie nie! Wyglądasz pięknie! - dodał po chwili "namysłu".
-Dziękuję. -jej policzki zrobiły sie jeszcze bardziej czerwone.
-Usiądź na sofie! Chyba czas szczerze pogadać. - zwróciła sie do niej nadal lekko sie uśmiechając.
-Mhmmm. Też tak myśle.- usiedli zwróceni ku sobie.
-Chcesz może wina?-zapytał jeszcze.
-Poproszę.- podał jej kieliszek w dwuch trzecich wypełniony burgundową cieczą. -Dziękuje.
-Ola mogę o coś zapytać? - odezwał się po dłuższej ciszy Marco.
-O co?
-Tylko się nie złość! Możesz mi powiedzieć jak doszło do bójki między Tobą a Caro?
-Przyszłam, bo chciałam Cię przeprosić, chciał powiedzieć Ci co czuje. Otworzyła mi Caro. Powiedziała że Cie nie ma, że wróciliście do siebie, poniżyła mnie. Nie wytrzymalam i też póściłam jej jakąś chamską uwagę. No i wtedy się mnie rzuciła. No i dalej już wiesz.- wypuściła powietrze ze świstem.
-Ona była wtedy po swoje rzeczy. Ja brałem prysznic.-dopowiedział.
-Wtedy stwierdziłam że to za dużo. Za dużo łez, za dużo cierpienia.
-Zawiniłem.
-Nie Marco! To też moja wina. Unosiłam sie honorem. Czasami wyolbrzymiałam sytuację. Zachowywałam sie egoistycznie. Powinnam była dawać Ci szanse na wytłumaczenie.
-Co nie zmienia faktu że Cię skrzywdziłem. Nie wiesz jak to jest niewyobrażalnie ciężko, kiedy wiesz że ktoś przez Ciebie cierpi, płacze. Ktoś na kim Ci zależy, ktoś kto potrafi jednym uśmiechem dać Ci pełnie szczęścia, ktoś za kim poszedł byś na koniec świata, ktoś kogo po prostu... kochasz. - zawachał się mówiąc ostatnie słowa. Bał się że przestraszy dziewczynę. Kiedy usłyszała oostatnie słowo podniosła głowe i patrzyła głeboko w jego oczy.
-Ola! Kocham Cię jak nikogo na świecie! - w jego oczach widać było rozpacz. Za to jej okazywały wzruszenie. Ich tważe zbliżyły sie na minimalną odległość. Ola delikatnie musnęła usta Marco. Chłopak oddał pocalunek nieco mocniej. Trwali w tej ciszy jaka towarzyszyła ich pocałunkowi.
-Marco! Też Cie kocham. - powiedziała ledwie słyszalnie kiedy uwolniła się z pocałunku. Łzy zaczęły pojedynczo spływać po jej policzk.
-Dlaczego płaczesz? -uśmiechną sie nadal patrząc jej w oczy.
-Nie wiem! Ze szczęścia? Ze wzruszenia? - również sie uśmiechnęła. On przetarł jej tważ dłonią.
-Ola wybacz mi to wszystko co było nie tak!- nadal trzymał jej tważ delikatnie w objęciach.
-Oboje zapomnijmy o wszystkim co było złe! Zacznijmy od nowa.
-Jesteś cudowna! - znów tego wieczoru złączyli usta w namiętnym pocałunku....
Witam Moich KOCHANYCH Czyteników!
Oddaje kolejny rozdział! Troszkę zgubiłam pomysł ale moze mi to wybaczycie! Późno pisany(jak zawsze zresztą), już jestem strasznie zmęczona i nie sprawdzam nic. Piszcie co wam się podoba a co nie!! :) Bardzo proszę! Bo szczere komentarze naprawde dają kopa do pisania.
Ps. Miałam nadzieję że Sevilla wygra Superpuchar europy! Niestety... Real naszpikowany gwiazdami... :( Ale podobała mi sie gra Krychowiaka! Cieszę się że zebrał tak pozytywne opinie w świecie po tym meczu! To dobrze wróży na przyszłość! :D
A co do Superpucharu Niemiec?! Brakowało mi tych emocji! Emocji związanych z takimi meczami.
To było coś , co nie mogło udać się innej drużynie. Dlaczego? Bo nie mają tak genialnego trenera jak Klopp!! Znakomity taktyk! Potrafi odpalić w niejednym chłopkau pokłady dodatkowej energii i rozwinąć jego talent do niewyobrażalnych rozmiarów. Wysoki pressing, szybki odbiór piłki, akcje na "styk" szybkie podania... Kibice niezawodzą! JEdnym słowem - jest pięknie! TYLKO TAK DALEJ!!!!
PAMIETAJ O KOMENTARZU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
10 KOMENTARZY------> NOWY ROZDZIAŁ!! :)
KOCHAM! <3
Ja też się bardzo cieszę że Borussia wygrała ! Moje pszczółki *_* Rozdział bardzo fajny :) cieszę się że między Marco a Olą wszystko się wyjaśniło ..... mam tylko jedną uwagę , wiem że to jest głównie opowiadanie o Oli i Marco i pare ostatnich rozdziałów było głównie z Magdą i Mario związane , ale mogłabyś pisać równo o jednej i o drugiej :) Bo jak czytałam ten rozdział głównie było o Oli , a mnie też ciekawi życie Magdy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ooo... jaki romantyczny Marco :) super rozdział :-D
OdpowiedzUsuńKocham twoje opowiadanie! :D pisz szybko dalej :):)
OdpowiedzUsuńTrochę krótki , ale bardzo fajny ;)
OdpowiedzUsuńSupcio !!
OdpowiedzUsuńCudeńko :)
OdpowiedzUsuńCzadowo :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :) A Marco awwww ^^ ;) Czekam na nn :) Życzę weny i pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńUwielbiam twojego bloga i kazdy rozdział :-D
OdpowiedzUsuńJeju to opowiadanie jest genialne! *.* Dopiero na nie wpadłam, wszystko odrazu przeczytałam i jestem zachwycona. Naprawdę masz wielki talent i bardzo przyjemnie czyta się ta historię.:) Życzę ci dużo weny i czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńKiedy nowy rozdział?
OdpowiedzUsuń