środa, 6 sierpnia 2014

20. Wszyscy pomyślą że jesteśmy parą !

   -Kilka razy już znikałeś. I to były najgorsze momenty w moim życiu...  Nie znikaj! Zostań... Zostań ze mną na zawsze...- wypaliła Ola. Marco zszokowany tym co usłyszał, uniósł twarz dziewczyny tak aby mógł jej spojrzeć prosto w oczy.
-Naprawde tego chcesz?-zapytał z niedowierzaniem.
-.... Powinieneś odpoczywać. Porozmawiamy jak wyjdziesz ze szpitala. -oderwała się od niego, tak jakby chciała siebie samą ukarać za to co powiedziała.
-Ola proszę Cię! Znów mnie chcesz zbyć? Znów uciekniesz? Powiesz mi w końcu co jest grane? Daj nam szanse! Zaufaj mi! - zdenerwował się lekko, jednak dwa ostatnie zdania wypowiedział innym tonem- błagalnym z nutką rozpaczy i nadzieji. Nadzieji że uda mu się zbliżyć do dziewczyny. Czuł że to ona jest brakującym puzzlem w jego układance. Jakiś czas temu myślał że jest nim Caroline, jednak ona nie pasowała do układanki zwanej "pełnią szczęścia Reusa". Próbował wcisnąć ją w miejsce brakującego puzzla, mimo iż brzegi różniły się znacznie od pustego miejsca. Teraz jest niemal pewny że to puste miejsce jest pisane dla Polki. Czekał na odpowiedź. Dziewczyna milczała.
-Nie wiem co Ci mam powiedzieć. Muszę się do tego przygotować. Jak wyjdziesz ze szpitala to się spotkamy i o tym porozmawiamy. Na razie nie poruszajmy tego tematu. Zrozum mnie. Teraz jestem dalej w szoku po wypadku. Poczekajmy aż emocje opadną. Chce żeby to była szczera rozmowa, musimy sobie wyjaśnić wszystko. Na neutralnym gruncie. Tutaj w każdej chwili może ktoś wejść. - tłumaczyła mu.
-Hmm co ty mi proponujesz że nikt nie może wejść? - poruszył zabawnie brwiami, zadziornie się uśmiechając. Ole zaskoczyło to co powiedział, ale uśmiech od razu zagościł na jej twarzy.
- Głupek! Nie to o czym pomyślałeś! - wystawiła mu język nadal się śmiejąć.
-Szkoda.- udał zasmuconego. - Dobrze! Masz racje. Lepiej porozmawiać na spokojnie. Za dwa dni rano mnie wypisują, więc wieczorem możemy się spotkać. - posłał jej uśmiech zrozumnienia.
-To nie za wcześnie? Może poczekajmy jeszcze pare dni. Możesz być jeszcze słaby. Przecież ty musisz odpoczywać. Nie chce Cię zadręczać.
-Nic mi nie jest. Mam tyle sił, że mógłbym za chwilę mecz rozegrać. Nie raz po treningach u Kloppa czuję się bardziej jak po wypadku niż teraz! -zaśmiał się na samo wspomnienie treningów w okresie przygotowawczym, a właściwie tego jak się po nich czuł i wyglądał.- To jak, widzimy się za dwa dni, u mnie o 18, tak ? - zaproponował, widząc że udało mu się przekonać dziewczynę.
-Noo ale ja nie wiem gdzie mieszkasz..-
-Nie ma problemu, przyjadę po ciebie.- usmiechną się .
- Nieee ! na to Ci nie pozwolę! Jeszcze nie wyzdrowiałeś z jednego wypadku! Przyjadę taksówką. Tylko daj mi adres.
-O proszę jak się o mnie martwisz! A to czemu tak? - droczył się , widząc że atmosfera jest już luźna.
-No wiesz.. Nooo... W końcu grasz w ukochanej drużynie mojego brata.  Chyba bym nie mogła sie pokazać w domu jakby przeze mnie stało się coś komuś z drużyny. A ja kocham mojego brata. -tym razem to ona się z nim droczyła.
-Hmmm czyli Ty kochasz brata, brat kocha drużynę, drużyna to też ja. Haaa! CZyli można poprostu powiedzieć że mnie kochasz... Baa mnie wszyscy kochają! - wygłupiał się.
-Łudz się łudz. Ja będe się zbierać, bo muszę do pracy chyba iść. - skrzywiła się. Nie chciała rozstawać się z Reusem. Mimo że nie było jeszcze między nimi tak jak powinno, nawet jako kumple. Po prostu jego obecność, sprawiała że czuła się bezpieczna.
-No tak.. -zasmucił się, mimo że starał się to ukryć.
-Czyli widzimy sie w piątek o 18 u Ciebie. Wyślij mi adres sms-em.
-No chyba że przyjdziesz do mnie jutro. - zrobił minę zbitego psiaka.
-Jutro pracuje długo. Muszę sobię odbić te dni "wolne". Już z szefową to ustaliłam.- skrzywiła się.
-No dobrze skoro tak... To do piątku. -zasmucił się.
-Do zobaczenia! Pa!
-Ola! -zawołał kiedy miała już wyjść.
-Tak?
-....  Uważaj na siebie!
-Będę! -pokazała rząd białych ząbków i zamknęła drzwi.  



-Czy to pani do mnie drzwoniła?- uśmiechną się szelmowsko,kiedy wyszedł z sali szpitalnej.
-No musiałam jakoś im pomóc! - tłumaczyła się Magda.
-A nie przypadkiem po to żeby się ze mną umówić??- uniósł brew.
-Mario, gorzej Ci??- śmiała się w niebogłosy.
-Nie no a tak serio, to może byśmy gdzieś razem poszli?
-No nie wiem..
-To może tak w ramach podziękowania że uratowałaś mojego Amago!
-Coooo ?! Hahahahaha!  Może Amigo?
-No co?! Dopiero zacząłem się uczyć hiszpańskiego.
-Ok Ok!  Już nic nie mówię! -próbowała zachować powagę, lecz po kilku sekundach wybuchła śmiechem. -Oj słodki jesteś! - rzuciła kompletnie na luzie, między atakami śmiechu.
-Czyli jutro o 20  po Ciebie będę! Lece na trening! Pa Żabo!
-Pa Rybko!- odpowiedziała i ruszyła w stronę hotelu. Chłopak wsiadł do samochadu i odjechał, pytając jeszcze czy nie potrzebuje podwózki.


W pracy, jak to w pracy. Pracowicie. Dzisiejsza zmiana trwała dla obu dziewczyn 8  godzin. Niby nowych gości nie było tak dużo, a to wokół nich jest zawsze najwięcej pracy, ale nie było czasu na odpoczynek czy obijanie się po kątach. Zresztą dziewczyny były profesjonalistka. Nie zajmowały sobie głowy sprawami prywatnymi w pracy . Do pokoi wróciły po 22. Przygotowały się do snu i zsunęły swoje łóżka. Zawsze tak robiły, kiedy chciały sobie porozmawiać o tym co je trapi. Nie wiedząć kiedy pogrążyły się w głębokim śnie. Noc zleciała szybko, za szybko. Przynajmniej tak im sie wydawało, kiedy usłyszały budzik, dający znać że pora wstawać aby zdążyć przygotować się do pracy. Po porannej toalecie były gotowe do zejścia na śniadanie. W dobrych humorach zajadały owsianke, kiedy telefon Oli wydał dzwięk oznaczający wiadomość. Odblokowała telefon a jej usta wykrzywiły się w jeszcze większym uśmiechu. 
"Mój adres: Goldbergstrasse  379
PS. Zgaduje że jesz śniadanie więc, Smacznego! :) "
Szybko odpisała:
"Dziękuje za adres! Skąd wiedziałeś? Smaczne! Owsianka z owocami! Mmmm.. :)"
Nie musiała długo czekać na odpowiedź:
"Intuicja! Nie tylko kobiety ją mają! :) Zabawne bo też jem owsiankę! Przypadek? " - droczył się.
"Przypadek! Smacznego! :) "
"Dziękuje! Ej! Ale to trochę tak jakbyśmy jedli razem śniadanie... :O "
"Niby razem ale jednak osobno... :) "
"Jeszcze... :) "
":) "
"Miłego dnia! :)"
"Dzięki! Miłego! Wracaj do zdrowia...! :) "
" Bo mnie potrzebujesz? :D "
"Sam sobie na to pytanie odpowiedz! Praca! :/  PA! :) "
" PA ! :) " -Po tym smsie Ola schowała telefon do kieszeni i wraz z przyjaciółką wypełaniały swoje obowiązki. Sprzątały pokoje, przyjmowały gości na recepcji, oprowadzały ich po hotelu i mnóstwo innych rzeczy.
Po 10 godzinach pracy wróciły do pokoju. Zegarek wskazywał godzinę 19. Magda miała godzinę do wyjścia. To oznaczało ekspresowe przygotowania. Poszła od razu pod prysznic a przyjaciółka zajęła sie przygotowaniem odpowiedniego stroju. Po 30 minutach Magda z gotową fryzurą opuściła łazienkę. Założyła przygotowane przez przyjaciółkę klasyczne jasne dżinsy do tego biały top w czerwone paski a na wierzch granatową marynarkę idealnie podkreślającą wąską talię młodej kobiety. Zrobiła jeszcze delikatny makijarz i spryskała się ulubionym perfumem. Gotowa do wyjścia, zamieniła jeszcze kilka słów z Olą lecz spostrzegła że jest już 20:08 więc niemal biegiem wyszła przed hotel. Od razu ujżała idącego w jej stronę bruneta.
-Hej! Pięknie wyglądasz. - szepną jej do ucha, przytulając się na powitanie.
-No hej! Zwyczajnie!-zarumieniła sie.
-Pięknie.-posłał jej słodki uśmiech. Wiedział że on działa na kobiety.
-Głupol! To co robimy?- zmieniła zgrabnie temat, czując że jej policzki są już mocno czerwone, podjęła próbę ukrycia rumieńców.
-Kręgle? Ostatnio dobrze  nam szło!
-Jestem na taak!  Dawno nie grałam ale mi pomożesz to sobie przypomnę!
-Jasne! A później i tak mnie ograsz!
-Mogę dać Ci fory! Wyjątkowo! - zaśmiała sie.
-Niee! Ale mam pewien pomysł...
-Napewno mądry... - powiedziała sarkastycznie.
-Nooo!  Jak wygram to pójdziesz ze mną na klubowy bankiet! -bardziej stwierdził niż zaproponował.
-I tak przegrasz!-
-Zobaczymy!- całą drogę do kręgielni przegadali. Bardzo dobrze czuli się w swoim towarzystwie. Tematy im sie niekończyły. A były tak różnorodne jak kwiaty na łące.
Gra toczyła się bardzo wyrównanie. Wypili przy tym kilka drinków. Śmiali się i wygłupiali. Jednak w ostatnich runach Magda odskoczyła brunetowi na kilka punktów.
-Ostatnia runda! Musiałbyś strącić wszystkie żebyś wyszedł na prowadzenie.- śmiała się pewna swojego triumfu Polka.
-Nie wierzysz we mnie?- podszedł do niej tak blisko że ich  twarze dzieliły centymetry.
-Jakoś nie bardzo! - zaśmiała się nadal wpatrując się w obłędne tęczówki jej towarzysza.
-No to patrz! - odszedł od niej i przygotował się do rzutu kulą. Rzucił perfekcyjnie. Wszystkie co do sztuki sie przewróciły.
-No iiii?! - rozpierała go duma. - Ktoś tu we mnie nie wierzył!
- No dobra zwracam honor! Ale i tak nigdzie z Tobą nie pójdę!-wystawiła język.
-Ejjj! Zakład to zakład! Idziesz! Jutro podeślę Ci zaproszenie!
-Nie wygłupiaj się! Jako kto ja tam pójdę?
-Jeśli chcesz to możesz nawet jako moja dziewczyna. Chyba że wolisz opcję szwagierka, ciocia albo siostra.
-Mówiłam Ci już że głupi jesteś?! - śmiała sie w niebogłosy.
-Ale i tak mnie lubisz!
-Głupi  i pewny siebie! Cały Ty!
-Jakoś wytrzymasz z głupim i pewnym siebie piłkarzem na nudnym klubowym  bankiecie.- puścił jej oczko.
-Ale wszyscy pomyślą że jesteśmy parą!-  po tych słowach brunet zbliżył się do niej na niebezpieczną odległość. Znów tego wieczoru ich twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów.
-Mi to nie przeszkadza...



Cześć i czołem!!  Witam wszystkich moich kochanych czytelników! :) Pzedewszystkich chciałabym Wam podziękować za to że jesteście! DZIĘKUJE!!! <33  Dziękuję za motywujące komentarze!!! :) Piszcie co się Wam podoba a co nie! Myślę nad wprowadzeniem jeszcze jednej głównej postaci. Co o tym myślicie?  Kto to mógłby być?   Niewiem, tymczasem oddaję koleny rozdział w Wasze ręce!! :)
 
KOMENTUJCIE!!! :) BARDZO PROSZĘ!! :)
10 KOMENTARZY =  KOLEJNY ROZDZIAŁ!! :D

Ps.! Jak się cieszę że Kuba wszedł dziś na boisko! Mimo że było to zaledwie 5-6 minut! :D To dobry znak! :D Moja reakcja- bezcenna! :D A już to że miał opaskę kapitna to już całkiem zajebio!! Jak już wiecie z poprzednich postów, bardzo cenię Kubę! Za to jakim jest człowiekiem. Przeżył niewyobrażalną tragedię. Wiem, że ja na jego miejscu nie pozbierałabym się z tego! A co dopiero żeby tyle osiągnąć! Ma charakter! Za to go kochają w Niemczech! (Nie wielu piłkarzy ma piosenki na swoją cześć!) Niestety w Polsce zbiera różne opinie! Często niesłuszne. W kadrze jest zdecydowanie najlepiej grającym najbardziej starającym się piłkarzem. Wierny klubowi! On już jest legendą tego klubu! Hmmm... Ciekawe czy powstanie kiedyś film na bazie jego życiorysu!? To byłby mój ulubiony film!!! :) A propo filmów to polecam Wam " The fault in our stars" czyli polskie " Gwiazd naszych wina"! Genialny!!  Troszkę się rozpisałam! To nic!! :)

Pamiętaj! Zostaw komentarz!! :D

10 komentarzy:

  1. Ola + Marco = Miłość
    Magda + Mario = Miłość
    Jest tak jak powinno być :) Super , Extra ,Zaje***cie :-D

    OdpowiedzUsuń
  2. Cud , miód, malina !! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ho ho .. ale się dzieje , i to mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo Fajnie wyszedł ci ten rozdział :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Wsystko co napisałaś jest świetne :-* nie mam się do czego przyczepić :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham,kocham , kocham twojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział, wszystko nadrobiłam, czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Superrrrrr:-D z resztą kazdy twoj rozdzial jest super :)

    OdpowiedzUsuń