-No ja też nie chcę. A co byś powiedziała na Dortmund?-zadała nieśmiło pytanie Magda. Lekko się zesmuciłam i zamyśliłam.
-A co mi tam!! Mam gdzieś Marco! Jesteśmy młode! Możemy szaleć! Na podbój Dortmundu!! - przybiam piątkę z ucieszoną Megi.
-No i to to ja rozumiem!! Będzie jeszcze lepiej niż tutaj!! Obiecuję Ci to!- przytuliła mnie przyjaciółka.
-To jak, idziemy do Sary??- pociągnęłam ją za rękę i poszłyśmy do gabinetu naszej przełożonej. Kiedy załatwiłyśmy już wszystkie sprawy związane z naszym zatrudnieniem w Niemczech , wróciłyśmy do pracy. Ja zostałam na recepcji , a Magda przygotowywała pokoje na przyjęcie kolejnych gości. Modliłam się żeby niespotkać Marco ale wiedziałam że się bez tego nie obejdzie. Przecież dzisiaj się wykwaterowywują. Trudno jakoś to zniosę.
Czas leciał a ja stojąc na recepcji przyglądałam się gościom hotelowym krążącym pomiędzy swoimi pokojami a wyjściem. Wszyscy byli wyluzowani, uśmiechnięci, nigdzie się nie śpieszyli. Cieszyli się towarzystwem swoich najbliższych. Dzieci cieszyły się tym, że rodzice poświęcają im nadzwyczaj dużo czasu. Kobiety chodziły dumne i przyklejone do swoich mężczyzn ,któży świata poza nimi nie widzieli. Ten hotel kipiał szczęściem.
-Halo , Ola! - ktoś mnie szturną.
-O przepraszam. Hej Mario.- lekko się ucieszyłam że nie było z nim przyjaciela.
-No witaj! Jak leci?- przezabawnie się do mnie uśmiechną.
-Jakoś leci..- spóściłam głowę- A u Ciebie?
-No dzisiaj wyjażdżamy i przyszedłem się jeszcze z tobą pożegnać.
-Aha no to miłej podróży. - uśmiechnęłam się a Mario podszedł i mnie przytulił.
-Dzięki. Przepraszam za tamtego palanta. Widzę jak cierpisz, jak obydwoje cierpicie. Jesteś naprawdę świetną dziewczyną. Oddał bym wszystko byle mieć przy sobie kogoś tak wspaniałego jak ty. Mam nadzieję że się jeszcze spotkamy. -Mario położył dłoń na mojej twarzy i spojżał w głęboko w oczy. Jego twarz się przybliżyła, a jego usta lekko muskały moje. Nasz pocałunek stwał się coraz bardziej namiętny. Przypomniałam sobię jednak Marco i odkleiłam się od chłopaka.
-Będę tęsknić! -usłyszałam z jego ust ,po czym szybko odszedł wkierunku windy. Wtedy dopiero wszysko do mnie dotarło. Cholera jasna czy to wszystko miało znaczyć że ja nie jestem mu obojętna? Ale mi zależy na Marco!! Przestań z tego nic nie będzie! Szkoda sobie tym wszystkim głowę zaprzątać! Wracam do pracy.
#Mario
Kiedy Marco opowiedział mi szczegółowo wszystko co się wydażyło pomiędzy nim a Olą, poczułem jakiś dziwny ścisk w sercu. Było mi jej strasznie żal. Nigdy nie spoykałem tak wyjątkowej osoby. Drobniutka , nieśmiała, zwariowana, słodka.... Nie była mi obojętna! Ale mamy taką umowę z Marco , że nigdy nie podrywamy dziewczyn które się podobają kumplą! Jednak kiedy ją zobaczyłem, zapomniałem o wszystkim istniała dla mnie tylko ona! Chciałem się nacieszyć ostatnimi momentami z nią. Kiedy ją przytuliłem ,poczułem zapach jej perfum, nie wytrzymałem musiałem ją pocałować! Ona chyba nie była z tego powodu zadowolona więc szybko się zmyłem.
#Marco
Za chwilę wyjeżdżamy z hotelu muszę jeszcze raz spróbować porozmawiać z Olką. Ale jeśli niebędzie chciała mnie słuchać to uszanują to. Kiedy szczerze rozmawialiśmy z Mario uświadomiłem sobie jakim ja skończonym dupkiem jestem. Chciałem jej nie ranić,a zrobiłem to dwa razy! MAm nadzieję że ani Ola ani Magda nie trafią nigdy więcej na takiego dupka jak ja!
-To co Marco idziemy? - usłyszałem głos przyjaciela, który akurat wszedł do pokoju po walizki.
-No niestety ,trzeba! - złapałem za torbę i wyszliśmy z apartamentu. -Widziałeś może Olę? - zapytałem nieśmiało.
-Tak ,była na recepcji. Patrz tam stoi Magda pożegnajmy się!
-Taki miałem zamiar! -ruszyliśmy w kierunku szatynki.
-Hej Megi! Chcieliśmy się pożeganać! Za chwilę wyjeżdżamy! No to trzymaj się Mała!- tulił dziewczynę Mario.
-No to trzymajcie się! Miłej podróży!- uśmiechnęła się lekko wyswobadzając się z uścisku i spojżała na mnie.
-No dzięki! Mam ogromną nadzieję że się jeszcze spotkamy!- wziąłem Magde w objęcia.
-Jestem niemalże pewna że się jeszcze spotkamy i to całkiem nie długo!! - uśmiechnęła się.
-No zapraszamy do nas! Zresztą mamy numery telefonów , skype więc jesteśmy w stałym kontakcie zrozumiano?- pogroził palcem Gotze.
-Tak jest! Trzymajcie się! -wróciła do swoich obowiązków , a my zjechaliśmy windą na parter. Drzwi się otworzyły a ja ujżałem JĄ! Piękną jak zawsze, akurat żegnała jakiegoś klienta hotelu, kiedy nasze spojżenia się spotkały. Momentalnie uśmiech z jej twarzy znikł, to był dla mnie kolejny cios.Podeszliśmy do niej. Patrzyłem na nią nieprzerwanie. Chyba ją to krępowało ale nie mogłem się powstrzymać. Przypomniało mi się nasze pierwsze spotkanie. Już wtedy , meldując się tydzień temu , byłem zauroczony jej pięknem. Kiedy ją poznałem ,okazało się że jest nie tylko piękna ale i mądra!
- Wczym mogę pomuc?- usłyszałem jej głos kiedy nadeszła nasza kolej.
-Chcielibyśmy się wymeldować.- powiedziałem smutno.
-Proszę o karty i dowody tożsamości. - mówiła wciąż z tą samą obojętnością. Podałem jej ,a ona znów stała się jedynym obiektem który mnie interesował. Spojżałem na jej twarz i dostrzegłem samotną łze spływającą wzdłuż jej nosa. Chcąc ją ukryć jeszcze bardziej spuściła głowę w dół.
-Przepraszam! Ola proszę Cię nie płacz! -wyszeptałem łamiącym się głosem.
-Proszę rachunek , i dowody. Dziękuję i zapraszam ponownie! Życzę miłej podróży!- spojżała na mnie i na Mario. Wyciągając portfel , poczułem że już długo nie wytrzymam, oczy zaczeły mnie szczypać a w gardle miałem gigantyczną gulę.Pośpiesznie zapłaciłem i szybko wyszedłem z hotelu , zostawiając za sobą przyjaciela i kobietę po za którą świata nie widziałem. Szybko na parkingu znalazłem swój samochód, wrzóciłem walizki do bagażnika i usiadłem na miejscu pasażera ,gdyż nie byłem w stanie prowadzić , chwilę póżniej zjawił się przyjaciel. Spojżał na mnie zmartwiony
-Stary będzie dobrze! Jeszcze ją odzyskasz ,a za parę lat będziemy się z tego śmiać.-poklepał mnie po ramieniu.
-Tsaaa... - odwróciłem głowę w stronę szyby i ruszyliśmy. Całą drogę myślałem o Oli. Samotne łzy co jakiś czas spływały po mijej twarzy. Moje serce było podzielone na miliony malutkich kawalków, które mogła poskładać tylko ONA.W końcu jednak zasnąłem z myślą że straciłem ją na dobre.
#Ola
Kiedy chłopcy wyszli miałam cholernego doła. Właśnie straciłam cudownego faceta! Kilka łez poleciało z moich oczu. Szybko się jednak ogarnełam! W końcu w pracy jestem. Wyszłam z recepcji i udałam się w stronę toalety.Kiedy szłam moją uwagę przykół jakiś mały przedmiot leżący na podłodzę. Podeszłam bliżej i go podniosłam. Był to mały breloczek. Hej ale ja z kądś go znam! Tak już wiem to breloczek ,który Marco miał przy swoim portfelu! Uśmiechnęłam się,zaciskając go w dłoni i wróciłam do obowiązków.
Kika dni później. Lot dziewczyn do Dortmundu.
-Ola boisz się?- usłyszałam wystraszony głos przyjaciołki.
-Czego? Przecież już nie raz latałam samolotem. - zaśmiałam się.
-Nie o to mi chodzi. Boisz się o to czy sobie poradzimy?
-A dlaczego niby miałybyśmy nie dać sobie rady? Hej! Megi! Dla nas nie ma nic strasznego!
-Racja! A co jak go spotkasz?- dopytywała dalej
-To pokaże mu że potrafię żyć bez niego, chodź obydwie wiemy że to nieprawda!- przytuliłam się do przyjaciółki, ściskając jeszcze mocniej w dłoni brelok Marco , z którym od kiedy go znalazłam, się nie rozstawałam. Zawiesiłam go spowrotem na szyi kiedy nasz samolot startował. Chwilę później zasnęłam rozmyślając o dupku ,którego obdarzyłam tak silnym uciuciem...
Napisałam kolejny!! Wiem taki trochę smutny ale będzie dobrze!!
A teraz taki mały szantaż!!!