#Ola
Zeszłyśmy ze schodów i udałyśmy się do wyjścia. Przed hotelem czekali na nas już nasi towarzysze.
- No witam piękne Panie!- zwrócił się do nas zniecierpliwiony Mario.
-Cześć Wam! -odpowiedziałyśmy równo.
-To jak idziemy?- prowadził rozmowę brunet.
-Pewnie że tak!-krzyknęła Megi. -Znasz to miasto? Wiesz gdzie tu jest jakaś kręgielnia?? - zaciekawiła się dziewczyna.
-Trochę znam! Jeździłem tu z rodzicami na wakacje. Tylko nie mieszkaliśmy wtedy w 4-o gwiazdkowym hotelu. Zazwyczaj braliśmy przyczepę kempingową i namioty. Zatrzymywaliśmy się na którymś z pól namiotowych nad wybrzeżem i spędzaliśmy tu wspaniałe dwa tygodnie. Było tak spojnie, rodzinnie,czuć było więź jaka była między nami... -rozmarzył się Mario. Jego twarz wyrażała wszystko. Był wzruszony, a jednocześnie smutny że to już nie wróci.
-Mario a nie chciałeś spędzić i tych wakacji tutaj pod namiotem? -dopytywałam się.
-Wolałem nie ryzykować! Jakby nas pozali to by nie było fajnie. Wszyscy by czegoś chcieli. Dziewczyny napaliły by się na Reusa i pakowałyby nam się w nocy do namiotu! Po co mi to?- w końcu się uśmiechną i szturchną w ramię Marco.
-Hahaha.... Napewno! Ciebie i tak by żadna nie chciała! - lekko się uśmiechną do nas. Był jakiś dziwny. Zamyślony, nieobecny, coś go chyba trapiło.
-Chłopcy jacy Wy oboje skromni jesteście! Normalnie masakra! -powiedziała z sarkazmem Magda.
-No to pewnie że tak! My takie szare myszki dwie...- śmiał się brunet.
-Dobrze, że nie szczury!! -palnełam bez zastanowienia.
-Hahahahahahh... - wszyscy wybuchli śmiechem.
-To nas podsumowałaś!- odezwał się Marco.
-Jesteśmy! -zawołał ucieszony brunet. - To tutaj! Chodziliśmy tu z kuzynami! Poznałem tutaj taką jedną... - nawijał w kółko.
-Ale dała Ci kosza! - usłyszał zza siebie. To byłam ja.
-Ola czytałaś mój pamiętnik czy co? Skąd wiedziałaś? - rozbawiał nas.
-A widzisz radziłem Ci żebys go spalił! Wystarczyło że ja go już przeczytałem! - wybuchną śmiechem.
-Mario pisał pamiętnik?!- wywaliłyśmy oczy.
-No!! - wydusił z siebie , pękający ze śmiechu blondyn.
-Marco prosiłem Cie! - Mario lekko się zdenerwował, lecz śmiał się razem z nami.
-No co? Sam się przyznałeś! - zrzucał wine.
-Mario może opublikujesz? Napewno stałoby się bestsellerem! Nieźle byś zarobił!! - dogryzała mu Magda.
-Nazwał byś ją może tak: "Miłosne podboje i kosze Mario Gotze"! Tak to jest to! -śmiałam się. Mario udał obrażonego, więc rozbawione lekko go przytuliłyśmy.
- To ja pójde po coś do picia a Wy idźcie poszukajcie wolnego toru. -zaproponował Marco.
-Ok. To Dziewczyny co pijecie? - zapytał brunet.
-Może jakiegoś drinka poproszę! - powiedziała z uśmiechem Magda.
-A ty Ola? -przerzucił na mnie wzrok.
-Ja też drinkaa. Dasz radę sam przynieść? Może Ci pomóc? -zaproponowałam zawsydzona i lekko się uśmiechnęłam do blondyna.
-Jeśli byłabyś tak miła! - odpowiedział spoglądając na mnie.
-Pewnie że tak!- odpowiedziałam już pewniej. Nim doszliśmy do baru , zamieniliśmy kilka zdań. Marco chyba nie miał ochoty z nami nigdzie wychodzić. Prawie w ogóle się nie odzywał, był jakiś nieobecny.Pewnie nas nie lubi. Trudno się mówi. Wymyślę jakąś wymówkę że musimy szybko wracać, to przynajmniej nie będzie się musiał męczyć. Ja łaski nie potrzebuję.
-Co się tak nic nie odzywasz dziś?- zapytałam w końcu.
-A tak jakoś... Nie ma o czym gadać.-zakończył temat.
- Wiesz jeśli nie miałeś ochoty z nami spędzać czasu to mogłeś powiedzieć. Przecież zrozumiałybyśmy. W końcu wakacje macie. - powiedziałam i sama siebie zaszokowałam, tym że byłam tak odważna i powiedziałam mu co myślałam. Trochę go to zamurowało.
- Nie ,nie to nie tak że mi nie odpowiada towarzystwo. Polubiłem was tylko... -zasmucił się. - No dobra , nie ma co się smucić, przed nami mam nadzieję fajny wieczór. A o tym może później Ci opowiem. Oczywiście jeśli będziesz miała ochotę słuchać.- uśmiechną się do mnie przyjaźnie.
-Pewnie że tak. Możesz mi zaufać. Nie sprzedam tego do gazet!- odwzajemniłam uśmiech i poszliśmy szukać naszych przyjaciół.
-Patrz! Tam są! -szturchną mnie blondyn.
- Oo chyba się polubili!- uniosłam brew i się uśmiechnęłam nadal patrząc na to jak Mario uczył rzucać kulą Magdę. Zabawnie wyglądali.
-Chodźmy zanim nas coś ominie. -po chwili powiedział Reus. Reszta wieczoru minęła już naprawdę bardzo przyjemnie. Śmialiśmy i wygłupialiśmy się tak , jakbyśmy się znali od lat. Chłopcy naprawdę są bardzo fajnymi osobami.
Była już 24:00 więc postanowiliśmy wracać do hotelu . Złapaliśmy taksówkę i udaliśmy się pod wskazany adres. Kiedy żegnaliśmy się w holu , Marco dał mi na karteczce swój numer i zapytał dyskretnie czy możemy porozmawiać zanim zaśnie , o tym o czym miał mi powiedzieć. Zgodziłam się. Wróciłyśmy do pokoju, weszłam pod prysznic i zastanawiałam się o czym Marco chce mi powiedzieć. Założyłam piżamę i wpuściłam do łazienki Magdę a sama złapałam za telefon i wysałałm wiadomość pod numer z karteczki. " Jeśli naddal chcesz porozmawiać to dzwoń! Ola". Po chwili usłyszałam mój dzwonek.
-Ola?- zpytał
-Tak to ja Marco!
-Miło cię słyszeć! Dziękuję Ci że zgodziłaś sie mnie wysłuchać. Mario to mój przyjaciel ale to nie to samo.
-Marco naprawde nie masz mi za co dziękować!
-Kochana jesteś. Przepraszm cie że byłem dzisiaj taki zamyślony ale przed południem dostałem straszną wadomość. Ktoś życzliwy podesłał mi zdjęcia.....
Zakończe ten rozdział w takim momencie!!!:D:D
BARDZO PROSZĘ !!
CZYTASZ= KOMENTUJ!!! ZOSTAW PO SOBIE JAKIŚ ZNAK!
TO WAŻNE!!!!!!!!!!!!!
Superr. Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://tylko-z-toba-isc-przez-zycie.blogspot.com/ ;)
Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńCiekawe o jakie zdjęcia chodzi . C;
Wiedz, że będę czytać ;)
Czekam na nn :3
Pozdrawiam ciepło :*
Rozdział jak zwykle fenomenalny :) Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam do siebie na prolog :)
Mile widziane są komentarze :)
http://magiczne-dwa-miesiace.blogspot.com/2013/07/prolog.html