wtorek, 11 czerwca 2013

1. Już wiem co im kupię!

# Megi


-Drinnnnn drinnnn!
-...
-Drinnnn drinnnn!
-Tak? - powiedziałam zaspanym głosem.
-Megi co ty jeszcze śpisz?? Zobacz która godzina!
-Hmmm... Ola , są wakacje, daj pospać!- powiedziałam błagalnym głosem.
-Jest prawie 11! Wstawaj, miałyśmy pójść na miasto rozejrzeć się za prezentem dla moich rodziców! Miałaś mi pomóc! Ty jesteś ekspertem w dobieraniu prezentów! No może z nie zawsze ale i tak mi doradzisz!
-Prosiłam cię żebyś przestała mi to wypominać! To było dawno! Już zmądrzałam!
-Hahaha... Nie mogłam się powstrzymać! To mnie zawsze rozbawia!- miała na myśli moją wtopę. Kiedyś na mikołajki klasowe kupiłam koleżance, która raczej jest typem chłopczycy , ładny perfum. Jednak przy oglądaniu prezentów , ktoś z klasy zwrócił uwagę na to że piszę na nim FOR MEN! Ula się na mnie strasznie obraziła.Próbowałam się jakoś tłumaczyć ale  tylko się jeszcze bardziej zbłaźniłam. Klasa minie okrzyknęła specem od kupowania prezentów, co chyba było klątwą bo bardzo rzadko udaje mi się kupić prezent który się podoba.
-Zabawna jesteś , wiesz Ola??
-Oczywiście że tak! Hahahah...
-Oj już dobra wstaję tylko przestań się już ze mnie śmiać! - powiedziałam udając obrażoną.
-Ok już się uspokoiłam! To ile ci trzeba czasu żeby się ogarnąć? -zapytała powstrzymując śmiech.
- Daj mi pół godziny, umyję się ,zjem jakieś śniadanie i będę gotowa.
-Dobrze to mi pasuje. No to widzimy się jak zwykle na rynku przy fontannie.
-Do zobaczenia!
-Pa Megi!
   Grrr... Niecierpię jak mi to wypomina. Każdemu się może zdarzyć.Ale jej chyba wszystko wybaczę. Jest dla mnie tak samo ważna jak rodzina. Właściwie to wie o mnie więcej niż rodzice. Zna mnie doskonale. Nie mogę nic przed nią ukryć. Jak kłamię , to nigdy nie potrafię ustać w miejscu. Przeskakuję z nogi na nogę i wpatruje się w podłogę lub nogi. Nigdy nie potrafię ukryć przed nią że coś jest nie tak albo że się w kimś zakochałam. Zawsze się zauważy. Ale może to i lepiej. Przynajmniej nie mamy przed sobą tajemnic.
   Spojrzałam na zegarek. 11: 26! - Kurde już tak późno a ja jeszcze w domu! Olka mnie zabije!- krzyknęłam sama do siebie zamykając furtkę od domu. - Może nie będzie tak źle! - usłyszałam jakiś głos. Obróciłam się. Zobaczyłam jakiegoś chłopak przechodzącego ulicą , który najwyraźniej usłyszał to co powiedziałam. Uśmiechnęłam się "uroczo" i poszłam w stronę rynku. - Oj kolego z takim wyglądem to ty szybko sobie dziewczyny nie znajdziesz.- mruknęłam pod nosem, uśmiechając się z politowaniem. Idąc zastanawiałam się jaką wymówkę powiedzieć Olce ,żeby się nie czepiała, że znowu musiała czekać.
 -Magda , kiedy ty się nauczysz przychodzić na czas?! - zapytała nie oczekując odpowiedzi.
 -Miałam nagły wypadek. Zlew się zatkał, musiałam to naprawić.
-Tak tak Megi. Postarałabyś się i wymyśliła coś lepszego. -popatrzyła na mnie z politowaniem.
-Ok to gdzie idziemy??- spytałam nie robiąc sobie nic z jej uwag.
-No nie wiem , może pierwsze uderzymy na centrum handlowe. Pochodzimy i pomyślimy co się nadaje na prezent.- zasugerowała.
-Ok chodźmy.- powiedziałam wstając z ławki.
- Od rana myślę co mogłabym im kupić. Normalnie nie mam bladego pojęcia co można im sprezentować.-lekko się zasmuciła.
- Spokojnie , pamiętaj że masz ze sobą eksperta! -wybuchłyśmy śmiechem nad którym nie dało się zapanować. Ludzie na ulicy się dziwnie na nas parzyli.
- Hahahaha... Widziałaś tamtą straszą kobietę? Hahahah... Popatrzyłą sie na nas jakbyśmy psychiczne były...
- Ciekawe dlaczego?! - wydusiłam z siebie przez śmiech.
 - No ciekawe , przecież z nami wszystko ok.-mówiła dalej się śmiejąc.
 Śmiałyśmy się jeszcze przez chwile ,ale opanowałyśmy się trochę.
-Dobra Megi , spokój! Skupmy się nad tym co im kupić.-powiedziała Ola
-Spoko coś wymyślimy Piękna! -zaśmiała się Magda.
-Co proponujesz??
-Może sklep z bielizną? - powiedziałam po czym wybuchłam śmiechem.
-Hahahah... Boże , z kim ja się zadaje!?
-Cicho aż taka zła nie jestem! - oburzyłam się. - Ok już mi przeszło. Teraz tak na serio. No to może chodźmy do tego sklepu na piętrze , z różnymi głupotkami, może tam na coś wpadniemy. - zaproponowałam.
-Możemy spróbować! -zgodziła się, i ruszyłyśmy w stronę schodów. Po kilku minutowym spacerku po sklepie moją uwagę przykuła duża , bardzo ładna ramka na naprawdę duże zdjęcie.
-Megi! Spójrz na to! - trąciła mnie.
-Oooo jest naprawdę ładna!-pokiwałam głową twierdząco!
-Wiesz co pomyślałam? Pamiętasz te nasze karykatury z parku rozrywki? Ten facet rysował również normalne portret. Może by tak wybrać się do tego kolesia, ze zdjęciami rodziców,może by mu się udało to narysować? Co a tym myślisz?? - zapytała Olka , której twarz wyrażała radość. W końcu wymyśliła coś co może się nadawać!
-Wiesz to nie taki głupi pomysł tylko że do tego wesołego miasteczka jest jakieś 100 kilometrów! -zauważyłam.
- Oj to nic! Wybierzemy się autobusem rano pod pretekstem zakupów, poszukiwań pracy czy jeszcze coś innego! - powiedziała wyraźnie podniecona tym pomysłem przyjaciółka.
-No dobrze ale zdąży to narysować?- zastanawiałam sie.
-Proszę cię do ich wyjazdu jest jeszcze dwa tygodnie! Jeśli pojedziemy jutro może by się udało! No zgódź się! Jestem przekonana że to wypali , a rodzice się ucieszą że nie kupiłam im kolejnego badziewnego szmelcu tylko prezent od serca!- przekonywała mnie.
-Masz racje! Z naszymi karykaturami szybko się uporał , tylko musimy kilka zdjęć poszukać! I jak najszybciej kupić tę ramę , bo tamto małżeństwo jest nią wyraźnie zainteresowane! -prawie krzyknęłam wskazując palcem na parę która oglądała wiszącą na ścianie ramę.
-Przepraszam ale ta ramka jest już zaklepana! -zawołała podchodząc do pary Ola.Uśmiechnęła się a kobieta odpowiedziała -Oj kurczę. Może mają jeszcze jeden egzemplarz bo jest naprawdę bardzo ładna. Pasowałaby na zdjęcie ślubne.- powiedziała wtulając się ,w jak się domyślam , swojego męża.
- Musi Pani zapytać przy kasie. -powiedziałam grzecznie pomagając Przyjaciółce ściągnąć przedmiot ze ściany. - Proszę tę ramkę! - powiedziała i wyszczerzyła swoje ząbki Olka. -Bardzo dobry wybór! To wszystko?? -zapytała uprzejmie ekspedientka. - Tak jest! -powiedziała uśmiechając się jeszcze szerzej , dumna ze swojego zakupu Ola. -To będzie 98 złotych i 99 groszy. -na te słowa jej mina wyraźnie zrzedła. - To nic i tak jest piękna! - powiedziała wychodząc ze sklepu.
-Jeżeli to będzie takie jak to sobie wyobraziłam to , to będzie piękne.- rozmarzyłam się.
- Dobra ale wracajmy już do domu bo już 14. Za godzinę mama wróci z pracy , a muszę to jeszcze ukryć.- poddenerwowała się , przyśpieszając kroku.
-Spoko zdążymy!
-Jak przyjdziemy do mnie to sprawdzimy rozkład autobusów do Lublina i poszukamy zdjęć rodziców. Jutro z samego rana pojedziemy w poszukiwania Tajemniczego Artysty! -planowała.
   Jak  ustaliłyśmy tak zrobiłyśmy. - Autobus mamy o 9.34 więc o 9.00 będę u Ciebie -zaproponowała moja kochana.
-Dobra to od razu nastawię budzik w telefonie na 8.00. -pomyślałam po czym dogadałyśmy wszystkie szczegóły i pożegnałyśmy się.




Taaadaaam...  Jest pierwszy rozdział... Już mam plan na kilka kolejnych !:D
Jeśli to ktoś przeczytał to zostaw jakiś komentarz...;D
             

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz