środa, 12 czerwca 2013

2. Niespodziewałam się ,że to będzie tak wyglądać!

#Ola

 Poddenerwowana spojrzałam na zegarek. 7:08. Odłożyłam go i próbowałam się jeszcze zdrzemnąć. Niestety , na nic poszły moje starania , bo kiedy już prawię spałam , usłyszałam trzask drzwi. To zapewne rodzice wychodzą do pracy. -Co już jest tak późno?! -zerwałam się i nerwowym ruchem złapałam telefon. 7:32. -Nic z tego już i tak nie zasnę , po prostu nie będę się śpieszyć jak zwykle. -powiedziałam sama do siebie przeciągając się. Jak zwykle przygotowałam sobie ciuchy i przemknęłam przez korytarz w stronę łazienki , tak aby nikogo nie obudzić. Biorąc ciepły prysznic ,zastanawiałam się czy uda nam się znaleźć tego faceta. -Jak nie ten to inny. Są wakacje więc na pewno przynajmniej jeden rysownik chce sobie dorobić , a park rozrywki to przecież idealne miejsce.-mruknęłam pod nosem ubierając ulubiony zestaw ciuchów. Zrobiłam lekki makijaż , zjadłam śniadanie i byłam gotowa do wyjścia. Sprawdziłam jeszcze czy wszystko czego potrzebuje mam ze sobą i wyszłam w stronę domu Megi. Nie śpieszyłam się bo byłyśmy umówione dopiero za 20 minut , więc miałam czas żeby zastanowić się nad planami na przyszłość. Może wyjazd za granicę? Kto wie. Już od dłuższego czasu rozważam tę opcje ale chyba nie potrafiłabym wytrzymać zbyt długo bez Magdy. Może namówię ją na to aby ze mną pojechała? W zasadzie to nic ją tu nie trzyma. Z Sebastianem i tak już wszystko skończone. Nim się spostrzegłam byłam już na miejscu. Magda zniecierpliwiona szukała czegoś w torebce.
- No nareszcie jesteś! - oburzyła się.
-No a gdzie jakieś Dzień dobry , tęskniłam za tobą moją najlepsze , najukochańsza i najpiękniejsza przyjaciółko?! - zaprotestowałam.
-Ach no witaj kochana!-zawołała z udawanym szacunkiem.
-Hahah... No dobra dość już tego pajacowania. Masz wszystko? Możemy iść?
-Tak wszystko mam. Możemy iść na dworzec.-powiedziała po czym ruszyłyśmy na autobus.
-Wiesz co pomyślałam? Może byśmy sprawdziły oferty pracy za granicą? Co ty na to? Może akurat nadawałybyśmy się do sprzątania pokoi w jakimś hoteliku. Bo wiesz , zależy mi na tym żeby jednak pracować w tym kierunku , bo szkoda by było zmarnować te trzy lata szkoły ,kilka kursów. Może i te zwycięstwa w konkursach by nam coś dały. -wymieniałam , spoglądając na zmyśloną Megi.
-Hmmm... Wiesz , też o tym myślałam niedawno i nawet miałam zamiar sprawdzić jakieś oferty ale mi wyleciało z głowy. -powiedziała po chwili zastanowienia.
-Serio?! A ja bałam się że nie spodoba Ci się ten pomysł! A sama nie chciałabym jechać. To mogłaby być super przygoda. Kto wie może byśmy zostały na dłużej niż tylko na wakacje? -marzyłam.
-Czemu niby miałabym się nie zgodzić?- spojrzała na mnie skupiona.
-No nie wiem. Może ze względu na Sebę , rodzinę. Tak jakoś mi to przyszło do głowy.-odparłam ,z lekkim strachem jak zareaguje na imię swojego ex , który ją przecież tak skrzywdził ,a co gorsze ,ona go nadal kocha!
-Prosiłam Cię żebyś o nim nie mówiła! Nie czuję nic do niego! Wyleczyłam się! A już na pewno nie zrezygnuję z fajnych wakacji tylko po ty by patrzeć jak spaceruje sobie z tamtą kretynką! - Prawie wykrzyczała , a w jej oczach pojawiły się łzy.
-Megi , przepraszam! Nie powinnam! Tylko nie płacz! -przytuliłam ją.
-Dobra już jest ok,  a teraz lepiej chodźmy bo autobus już podjeżdża! - uśmiechnęła się.Ale ja wiem że ten uśmiech nie był szczery. To był uśmiech o tytule "Uśmiechnij się ,żeby patrzyli na twoje zęby a nie na łzy w oczach". Doskonale znam swoją przyjaciółkę ,wiem że nadal ko bardzo mocno kocha. Ona nie potrafi łatwo zapomnieć. Jest stała w uczuciach. Pamiętam jak w podstawówce , ja na każdej przerwie wzdychałam do innego chłopaka , ona ciągle do jednego.Wiem ze to co innego , ale nic się nie zmieniło. Jednak postanowiłam jak najszybciej odciągnąć ją od myślenia o tym frajerze! Wsiadłyśmy do autobusu , który za kilka minut ruszył w odpowiednim kierunku.
-Myślisz że damy radę to załatwić? - zapytałam ją lekko zdenerwowana.
-Pewnie że tak! Przecież dla nas nie ma rzeczy niemożliwych Kochana!- uśmiechnęła się do mnie.
-Mam nadzieję. No to jak gdzie byś chciała pojechać? -dźgnęłam ją w bok , wiedząc że zawsze wtedy mamy kupe śmiechu.
-No nie wiem! Może Hollywood. Ewentualnie Los Angeles, no ostatecznie Barcelona! - rozmarzyła się.
-Dobry wybór , Bejbee! - znów ją dźgnęłam.
-Ej a to za co?! Przecież Ci nic nie zrobiłam!- "oburzyła" się , oddając mi.
-Ej ej przestań! Bo ludzie się na nas dziwnie patrzą , jeszcze sobie coś pomyślą!-argumentowałam.
-Od kiedy Ci zależy na tym co sobie ludzie pomyślą?!- zszokowała się Megi. -Czekaj, czekaj! Tobie wpadła w oko ten chłopak co siedzi za nami! - szepnęła mi do ucha, myśląc że tego nie usłyszy.
-Megi odbiło Ci?! Siedź cicho lepiej! - uśmiechnęłam się, i odwróciłam głowę ,gdy poczułam że moje policzki stają się coraz bardziej czerwone. Zaśmiała się i wyciągnęła telefon. Chwilę później usłyszałam dźwięk nadchodzącego sms-a. Nadawca: Megi ;D Treść:Chcesz to mogę do niego zagadać?! Wtedy już łatwiej pójdzie.Ps. Ładny buraczek!;D. -Cholera zauważyła. Przed nią nic się nie ukryje.-pomyślałam. Ledwo jej zaczęłam odpisywać , kiedy usłyszałam. -Hej jestem Megi a to Ola ! Pomyślałam że może się nudzisz jak tak sam siedzisz, i że chcesz z kimś pogadać!Więc jak masz na imię?! - wyszczerzyła swoje śnieżnobiałe ząbki.
-I'm not from Poland. I'm from Hungary. - odpowiedział zdezorientowany chłopak.
-Hahahah.... -wybuchnęłam nieopanowanym śmiechem.
-I'm so sorry! See you! - odpowiedział zmieszana Megi , siadając z powrotem na swoje miejsce.
-I kto tu strzelił buraka!? -wydusiłam przez śmiech , po czym Megi również zaczęła się śmiać jak opętana.
Niczym się zorientowałyśmy, autobus już dojeżdżał do wyznaczonego miejsca. Jako że park rozrywki jest jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc w mieście , niedaleko jest też przystanek na którym wysiadłyśmy.
-Pamiętasz dokładnie jak tam trafić? -zapytała zupełnie poważnie Megi.
-Tak, cały czas prosto. Denerwuję się trochę. -odpowiedziłam.
-Spokojnie. Nie masz czym.-pocieszała mnie. Przeszłyśmy jakieś 300 metrów i zobaczyłyśmy dość sporą , kolorową bramę, za którą było pełno atrakcji. Rzecz jasna ludzi również nie brakowało. Podeszłyśmy do kasy i kupiłyśmy wejściówki.
-To jak idziemy szukać tego Tajemniczego Artysty!-powiedziałam , spoglądając na Megi.
-No to idziemy! -uśmiechnęła się. Jak się okazało nasze obawy były bezpodstawne. W parku aż roiło się od rysowników. Podchodziłyśmy po kolei do każdego i oglądałyśmy ich prace, po czym usiadłyśmy na pobliskiej ławce i naradziłyśmy się którego wybrać.
-Ja bym wybrała tą dziewczynę z dredami. Te konie wyglądały jak żywe! - zachwycała się Magda.
-Ale twarze tych ludzi na kolejnym portrecie nie były już tak ładne. Wolałabym tamtego starszego faceta.-wskazałam na niego delikatnie , tak aby nikt nie zauważył.
-No racja. On głównie rysuje same portrety. To jak idziemy? -zapytała zniecierpliwiona.
-No jasne!-podekscytowałam się. -Dzień dobry!- powiedziałam miłym głosem.
-Dzień dobry -odpowiedział mężczyzna.
-Mam takie pytanie czy byłby Pan w stanie narysować dość duży portret w 5 dni?- zapytałam prosto z mostu.
-To zależy jak duży i jakie masz zdjęcia.- uśmiechną się.
- Wie Pan bo to ma być prezent na 25 rocznicę ślubu moich rodziców i chciałabym im podarować coś wyjątkowego. Kupiłam już ramę , jej wymiary to 100cm. na 80cm.- wyjaśniłam wręczając mu zdjęcia.
-A to nie jest tak źle , zdjęcia też dobre i przede wszystkim dużo ich jest więc myślę , że nie powinno  mi to zająć dłużej niż 3dni.-odpowiedział kładąc zdjęcia na stoliczku , który w tym momencie służył mu za pracownie.
-Naprawdę? To się bardzo cieszę! A jeszcze jaka byłaby cena?-zapytałam lekko wystraszona tym że padnie jakaś kosmiczna cena.
-Muszę to dość szybko narysować więc myślę że 150 zł. -zasugerował z uśmiechem. 
-Dobrze ale płace przy odbiorze. -postawiłam warunek. -Tak wiec będę w piątek mniej więcej o tej samej porze. Dobrze?-zapytałam.
-Niema sprawy. Będę czekał.-odpowiedział i puścił mi oczko. Zaśmiałam się i zapytałam -Jakim cudem Pan da radę wszystko pomieścić na tak małym stoliczku?
-Jakoś trzeba.- odpowiedział rozglądając się , tak jakby mi chciał uświadomić że tu chodzi pełno ludzi i nie byłoby szans rozłożyć się tu z większym stoiskiem. Pożegnałyśmy się i ruszyłyśmy w drogę powrotną. Na autobus również nie musiałyśmy długo czekać. Zadowolone wróciłyśmy do domu.


3 dni później...
Znów czekamy z Megi na autobus do Lublina. Jedziemy po rysunek.
-Jestem tak podekscytowana!! -pisnęłam do Magdy.
-No ja też! Ciekawe jak mu to wyszło!
-Mam nadzieję że ładne, bo jak nie to co ja wymyślę ,tak na szybko, innego!
-Coś ty widziałaś te jego rysunki?! Przecież on je od ręki rysuje to co dopiero jak ma 3 DNI! -uspokajała mnie.
-Obyś miała racją!- odpowiedziałam jej po czym zmieniłyśmy temat  i skupiłyśmy się na wymienianiu informacji na temat ofert pracy.
-Wiesz byłabym zapomniała. Szukają kilku osób do sprzątania w hotelu w którym zatrzymają się moi rodzice , na wycieczce do Hiszpanii. Znalazłam ofertę i jakoś mi się nazwa po kojarzyła  i jak sprawdziłam to się okazało że to ten sam hotel. A właściwie sieć hoteli. Mama dzwoniła , bo ona zna dobrze hiszpański , i pytała jak ta sytuacja wygląda. Mówiła im też że za parę dni będzie w tym hotelu i że mogłaby jakieś papiery do wglądu , świadectwa itd. wziąć ze sobą i może by się udało zdobyć pracę! - opowiadałam.
- No to czemu nie mówiłaś wcześniej?! Jak tylko wrócimy to szukamy wszystkiego co może być potrzebne a później z twoją mamą napiszemy podania. Jeśli będą po hiszpańsku to może prędzej nas przyjmą.- zapowiedziała.
-Możemy ,ale właściciel tych hoteli to właściwie jest w połowie Polakiem w połowie Niemcem więc wie że Polacy są dobrymi pracownikami i szuka ich u nas. Oferują też jakieś tam malutkie mieszkanie i na początek dają kilka dni bez pracy żeby poznać hotel , miasto , zwyczaje , zachowania itd. -podsumowałam. Tak bardzo skupiłyśmy się na rozmyślaniach jak mogłoby być fajnie,że nie zauważyłyśmy że autobus stoi już na przystanku na którym powinnyśmy wysiąść. Zerwałyśmy się jak poparzone, ale było już za późno. Wysiadłyśmy najszybciej jak się dało. Prawie biegłyśmy do tego cyrku czy jak to tam zwą. Kupiłyśmy bilety i poszłyśmy w kierunku mężczyzny.
-Dzień dobry! My po rysunek , pamięta Pan?
-Cześć dziewczyny! Jak bym mógł zapomnieć takie śliczne twarze! Proszę tutaj jest.- powiedział , wręczając nam rulon.
-Szybciej to rozwijaj! -wrzeszczała na mnie Megi.
-Łaaaaaał !!!! Jest piękny! Nie spodziewałam się że to będzie tak podobne!-powiedziałam wręczając pieniądze starszemu Panu. -Dziękuję! - powiedziałyśmy równo i udałyśmy się w drogę powrotną.
-Jeeeeeee! Jestem genialna!! To będzie najlepszy prezent jaki kiedykolwiek wymyśliłam! -cieszyłam się jak popiepszona. 
Reszta dnia przebiegła już zgodnie z założeniem. Napisałyśmy podania, pomogłyśmy mamie wybrać ciuchy na wakacje , i co najfajniejsze , poszłyśmy spać. Taaak byłyśmy strasznie zmęczone. Ale zadowolone! 


Jest drugi!! :D Mam nadzieję że da się to jakoś czytać... W następnym rozdziale myślę że pojawią się już Reus i Gotze!!:D:D  

wtorek, 11 czerwca 2013

1. Już wiem co im kupię!

# Megi


-Drinnnnn drinnnn!
-...
-Drinnnn drinnnn!
-Tak? - powiedziałam zaspanym głosem.
-Megi co ty jeszcze śpisz?? Zobacz która godzina!
-Hmmm... Ola , są wakacje, daj pospać!- powiedziałam błagalnym głosem.
-Jest prawie 11! Wstawaj, miałyśmy pójść na miasto rozejrzeć się za prezentem dla moich rodziców! Miałaś mi pomóc! Ty jesteś ekspertem w dobieraniu prezentów! No może z nie zawsze ale i tak mi doradzisz!
-Prosiłam cię żebyś przestała mi to wypominać! To było dawno! Już zmądrzałam!
-Hahaha... Nie mogłam się powstrzymać! To mnie zawsze rozbawia!- miała na myśli moją wtopę. Kiedyś na mikołajki klasowe kupiłam koleżance, która raczej jest typem chłopczycy , ładny perfum. Jednak przy oglądaniu prezentów , ktoś z klasy zwrócił uwagę na to że piszę na nim FOR MEN! Ula się na mnie strasznie obraziła.Próbowałam się jakoś tłumaczyć ale  tylko się jeszcze bardziej zbłaźniłam. Klasa minie okrzyknęła specem od kupowania prezentów, co chyba było klątwą bo bardzo rzadko udaje mi się kupić prezent który się podoba.
-Zabawna jesteś , wiesz Ola??
-Oczywiście że tak! Hahahah...
-Oj już dobra wstaję tylko przestań się już ze mnie śmiać! - powiedziałam udając obrażoną.
-Ok już się uspokoiłam! To ile ci trzeba czasu żeby się ogarnąć? -zapytała powstrzymując śmiech.
- Daj mi pół godziny, umyję się ,zjem jakieś śniadanie i będę gotowa.
-Dobrze to mi pasuje. No to widzimy się jak zwykle na rynku przy fontannie.
-Do zobaczenia!
-Pa Megi!
   Grrr... Niecierpię jak mi to wypomina. Każdemu się może zdarzyć.Ale jej chyba wszystko wybaczę. Jest dla mnie tak samo ważna jak rodzina. Właściwie to wie o mnie więcej niż rodzice. Zna mnie doskonale. Nie mogę nic przed nią ukryć. Jak kłamię , to nigdy nie potrafię ustać w miejscu. Przeskakuję z nogi na nogę i wpatruje się w podłogę lub nogi. Nigdy nie potrafię ukryć przed nią że coś jest nie tak albo że się w kimś zakochałam. Zawsze się zauważy. Ale może to i lepiej. Przynajmniej nie mamy przed sobą tajemnic.
   Spojrzałam na zegarek. 11: 26! - Kurde już tak późno a ja jeszcze w domu! Olka mnie zabije!- krzyknęłam sama do siebie zamykając furtkę od domu. - Może nie będzie tak źle! - usłyszałam jakiś głos. Obróciłam się. Zobaczyłam jakiegoś chłopak przechodzącego ulicą , który najwyraźniej usłyszał to co powiedziałam. Uśmiechnęłam się "uroczo" i poszłam w stronę rynku. - Oj kolego z takim wyglądem to ty szybko sobie dziewczyny nie znajdziesz.- mruknęłam pod nosem, uśmiechając się z politowaniem. Idąc zastanawiałam się jaką wymówkę powiedzieć Olce ,żeby się nie czepiała, że znowu musiała czekać.
 -Magda , kiedy ty się nauczysz przychodzić na czas?! - zapytała nie oczekując odpowiedzi.
 -Miałam nagły wypadek. Zlew się zatkał, musiałam to naprawić.
-Tak tak Megi. Postarałabyś się i wymyśliła coś lepszego. -popatrzyła na mnie z politowaniem.
-Ok to gdzie idziemy??- spytałam nie robiąc sobie nic z jej uwag.
-No nie wiem , może pierwsze uderzymy na centrum handlowe. Pochodzimy i pomyślimy co się nadaje na prezent.- zasugerowała.
-Ok chodźmy.- powiedziałam wstając z ławki.
- Od rana myślę co mogłabym im kupić. Normalnie nie mam bladego pojęcia co można im sprezentować.-lekko się zasmuciła.
- Spokojnie , pamiętaj że masz ze sobą eksperta! -wybuchłyśmy śmiechem nad którym nie dało się zapanować. Ludzie na ulicy się dziwnie na nas parzyli.
- Hahahaha... Widziałaś tamtą straszą kobietę? Hahahah... Popatrzyłą sie na nas jakbyśmy psychiczne były...
- Ciekawe dlaczego?! - wydusiłam z siebie przez śmiech.
 - No ciekawe , przecież z nami wszystko ok.-mówiła dalej się śmiejąc.
 Śmiałyśmy się jeszcze przez chwile ,ale opanowałyśmy się trochę.
-Dobra Megi , spokój! Skupmy się nad tym co im kupić.-powiedziała Ola
-Spoko coś wymyślimy Piękna! -zaśmiała się Magda.
-Co proponujesz??
-Może sklep z bielizną? - powiedziałam po czym wybuchłam śmiechem.
-Hahahah... Boże , z kim ja się zadaje!?
-Cicho aż taka zła nie jestem! - oburzyłam się. - Ok już mi przeszło. Teraz tak na serio. No to może chodźmy do tego sklepu na piętrze , z różnymi głupotkami, może tam na coś wpadniemy. - zaproponowałam.
-Możemy spróbować! -zgodziła się, i ruszyłyśmy w stronę schodów. Po kilku minutowym spacerku po sklepie moją uwagę przykuła duża , bardzo ładna ramka na naprawdę duże zdjęcie.
-Megi! Spójrz na to! - trąciła mnie.
-Oooo jest naprawdę ładna!-pokiwałam głową twierdząco!
-Wiesz co pomyślałam? Pamiętasz te nasze karykatury z parku rozrywki? Ten facet rysował również normalne portret. Może by tak wybrać się do tego kolesia, ze zdjęciami rodziców,może by mu się udało to narysować? Co a tym myślisz?? - zapytała Olka , której twarz wyrażała radość. W końcu wymyśliła coś co może się nadawać!
-Wiesz to nie taki głupi pomysł tylko że do tego wesołego miasteczka jest jakieś 100 kilometrów! -zauważyłam.
- Oj to nic! Wybierzemy się autobusem rano pod pretekstem zakupów, poszukiwań pracy czy jeszcze coś innego! - powiedziała wyraźnie podniecona tym pomysłem przyjaciółka.
-No dobrze ale zdąży to narysować?- zastanawiałam sie.
-Proszę cię do ich wyjazdu jest jeszcze dwa tygodnie! Jeśli pojedziemy jutro może by się udało! No zgódź się! Jestem przekonana że to wypali , a rodzice się ucieszą że nie kupiłam im kolejnego badziewnego szmelcu tylko prezent od serca!- przekonywała mnie.
-Masz racje! Z naszymi karykaturami szybko się uporał , tylko musimy kilka zdjęć poszukać! I jak najszybciej kupić tę ramę , bo tamto małżeństwo jest nią wyraźnie zainteresowane! -prawie krzyknęłam wskazując palcem na parę która oglądała wiszącą na ścianie ramę.
-Przepraszam ale ta ramka jest już zaklepana! -zawołała podchodząc do pary Ola.Uśmiechnęła się a kobieta odpowiedziała -Oj kurczę. Może mają jeszcze jeden egzemplarz bo jest naprawdę bardzo ładna. Pasowałaby na zdjęcie ślubne.- powiedziała wtulając się ,w jak się domyślam , swojego męża.
- Musi Pani zapytać przy kasie. -powiedziałam grzecznie pomagając Przyjaciółce ściągnąć przedmiot ze ściany. - Proszę tę ramkę! - powiedziała i wyszczerzyła swoje ząbki Olka. -Bardzo dobry wybór! To wszystko?? -zapytała uprzejmie ekspedientka. - Tak jest! -powiedziała uśmiechając się jeszcze szerzej , dumna ze swojego zakupu Ola. -To będzie 98 złotych i 99 groszy. -na te słowa jej mina wyraźnie zrzedła. - To nic i tak jest piękna! - powiedziała wychodząc ze sklepu.
-Jeżeli to będzie takie jak to sobie wyobraziłam to , to będzie piękne.- rozmarzyłam się.
- Dobra ale wracajmy już do domu bo już 14. Za godzinę mama wróci z pracy , a muszę to jeszcze ukryć.- poddenerwowała się , przyśpieszając kroku.
-Spoko zdążymy!
-Jak przyjdziemy do mnie to sprawdzimy rozkład autobusów do Lublina i poszukamy zdjęć rodziców. Jutro z samego rana pojedziemy w poszukiwania Tajemniczego Artysty! -planowała.
   Jak  ustaliłyśmy tak zrobiłyśmy. - Autobus mamy o 9.34 więc o 9.00 będę u Ciebie -zaproponowała moja kochana.
-Dobra to od razu nastawię budzik w telefonie na 8.00. -pomyślałam po czym dogadałyśmy wszystkie szczegóły i pożegnałyśmy się.




Taaadaaam...  Jest pierwszy rozdział... Już mam plan na kilka kolejnych !:D
Jeśli to ktoś przeczytał to zostaw jakiś komentarz...;D
             

Prolog!! :D

#Ola

 Czerwiec. Koniec roku szkolnego ,a zarazem koniec szkoły. Koniec pewnego etapu w moim, naszym życiu. Nasza klasa była ze sobą zżyta. Zawsze na nich można było polegać. Zawsze pomogli. Nieraz prosiłyśmy kolegów , o wybadanie czy któraś z nas ma szanse u starszych chłopców. Ale my też im pomagałyśmy zdobyć serca naszych koleżanek. Będzie nam siebie brakowało. Po zakończeniu postanowiliśmy spędzić cały dzień razem.Wiecie, spacery , wygłupy na mieście , ognisko może jakieś piwo czy coś.Wspominaliśmy najciekawsze akcje z ostatnich trzech lat. Nasze śmiechy było słychać chyba w całym mieście.Było tego trochę.Choćby akcja z Piotrkiem. Na początku drugiej klasy nasza wychowawczyni odeszła na emeryturę i zatrudniono Panią która tyle co skończyła studia.Podszedł do niej mówiąc: Hej jestem Piotrek. Ty jesteś ta nowa co z nami do klasy będziesz chodzić?! Ta się tylko uśmiechnęła i pokiwała głową przecząco. A my tak się śmialiśmy że nas brzuchy rozbolały. A ta jej mina gdy po apelu weszła do klasy i zobaczyła siedzącego w pierwszej ławce Piotrka.Bezcenne.Okazała się chyba najlepszą wychowawczynią pod słońcem. Była bardziej koleżanką jak nauczycielką ,ale może za to ją wszyscy lubili. 
  Kiedy tak siedziałyśmy z Magdą między znajomymi i słuchałyśmy ich planów nie tylko na wakacje ale i na przyszłość , doszłyśmy do wniosku że my nawet w połowie nie jesteśmy zdecydowane co chcemy robić. Niby skończyłyśmy tą szkołę hotelarską ale i tak  w okolicy nie znajdziemy zatrudnienia za odpowiadające nam pieniądze. W dodatku muszę jeszcze kupić coś wyjątkowego dla rodziców na 25 rocznicę ich ślubu. Niby to dopiero za miesiąc ale lepiej mieć już wcześniej gotowe, bo znając siebie zapomniałabym i na dzień przed  ich wyjazdem na romantyczną wycieczkę do Hiszpanii bym sobie o tym dopiero przypomniała. Swoją drogą nie wiem jak oni ze sobą tyle wytrzymali. Podziwiam ich za to! Ale to może jutro dzisiaj jeszcze chce się nacieszyć ostatnimi chwilami z moją klasą. Później pomyślimy z Magdą co dalej.



Taki początek. To pierwszy blog jaki prowadzę więc może początek jest jaki jest ale możę się rozkręće.;D Podoba się?? ;D

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Bohaterowie!


Imię i nazwisko, wiek :  Ola Bąkiewicz , 22
Krótki opis: Szalona , zwariowana, pozytywnie zakręcona, powszechnie lubiana dziewczyna. Często zanim pomyśli już coś zrobi. Nie lubi siedzieć bezczynnie. Nie poświęca zbyt dużo czasu na swój wygląd.
Pochodzi z małej wioski , w której skończyła szkołę średnią na profilu hotelarstwo i turystyka. Przyjaźni się z Magdą od 8 lat.









Imię i nazwisko , wiek : Magda < Megi> Starek  22
Krótki opis : Magda jest ciągle gadającą , szczerą , czasem upierdliwą ale kochaną osobą.Uczęszczała wraz z Olą do tej samej klasy ( Hotelarstwo i turystyka). Panicznie boi się węży i jaszczurek .
Imiona i nazwiska , wiek : Kamila i Paweł Bąkiewicz , po 45 lat
Krótki opis: Kamila i Paweł to rodzice Oli. Są małżeństwem o d niespełna 25 lat. Kamila jest księgową a Paweł pracuje w gminie. Poznali się jeszcze w szkole. Są szczęśliwym małżeństwem wychowującym 3 dzieci: Ola , Dawid i Kornelia.
Imię i nazwisko , wiek : Dawid Bąkowski , 16
Krótki opis: Dawid to młodszy brat Oli z którym ma średnie relacje. Raz jest dobrze a raz nie. Kocha piłkę nożną i tenis. Lubi słuchać dobrej muzyki.
Imię i nazwisko , wiek : Kornelia Bąkowska , 2
Krótki opis : Kornelia jest ciekawym i zabawnym dzieckiem. Nie rozstaje się ze swoją ulubioną przytulanką. Lubi bawić się z Olą.

 Imię i nazwisko , wiek: Marco Reus , 24
Krótki opis: Marco jest piłkarzem Borussii Dortmund i Reprezentacji Niemiec. Jest zwariowanym , skromnym , nieśmiałym, chłopakiem , który często podąża własnymi ścieżkami.  W wolnym czasie lubi podróżować , grać na Xboxie z Mario lub słuchać muzyki. Od dzieciństwa zna się z Mario ale przyjaźnią się dopiero od 3 lat.
Imię i nazwisko , wiek: Mario Götze , 21
Krótki opis: Również zawodnik BvB , który poza grą lubi zaszaleć (wyjść do klubu czy coś...) Pewny siebie , ale nie zarozumiały. Dusza towarzystwa. Bez niego , impreza nie jest już taka sama. Rozstał się niedawno z dziewczyną. Naciągała go na kasę ale był w niej ślepo zakochany i tego nie zauważał. Gdyby nie MArco mogłoby być z nim gorzej.
Imię i nazwisko , wiek: Felix Jauch , 43
Krótki opis: Właściciel sieci hoteli w Europie. Bardzo przyjazny , mimo bogactwa skromnie żyjący człowiek. Sam zatrudnia swoich pracowników ,aby ich poznać. Chce aby dobrze czuli się w pracy.





Witam! Tutaj kilku bohaterów. Nie wiem kto będzie więcej jeszcze więc narazie tylko tyle. ;D